Derby dla Świtu
Zawodnicy drugiego zespołu Pogoni nie wykorzystali okazji na odniesienie pierwszego w grupie mistrzowskiej ligowego zwycięstwa. W derbowym starciu podopieczni trenera Ozgi ulegli walczącemu o awans Świtowi Skolwin 2:4. - Mieliśmy dzisiaj sporo dobrych momentów. Popełniliśmy jednak zbyt wiele indywidualnych błędów, by myśleć o zwycięstwie - mówi szkoleniowiec Dumy Pomorza.
Portowcy do spotkania z wiceliderem tabeli przystąpili poważnie osłabieni. W kadrze meczowej zabrakło kontuzjowanego Filipa Balcewicza oraz pauzujących za kartki Bartosza Krzysztofka i Mariusza Fornalczyka. Sztab szkoleniowy nie mógł również skorzystać z Marcela Wędrychowskiego i Mateusza Łęgowskiego, którzy pozostają do dyspozycji trenera Kosty Runjaica. W konsekwencji granatowo-bordowi na boisko wybiegli w nieco eksperymentalnym zestawieniu - z Borysem Jałoszyńskim na boku pomocy i debiutującym na seniorskim poziomie Maciejem Białczykiem w środku bloku defensywnego.
- Seniorski debiut to dla Maćka nagroda i forma docenienia żmudnej pracy, którą od wielu lat wykonuje na treningach. Mam nadzieję, że będzie z tego meczu czerpał nową wiedzę i doświadczenie - mówi trener Ozga. - Myślę, że może zaliczyć ten mecz do udanych. Pierwsze minuty miał niepewne, ale wraz z upływem czasu zyskiwał pewność siebie, co przekładało się także na jakość komunikacji czy wyprowadzania piłki. Na pewno nie przestraszył się rywala. Przydarzył mu się jeden szkolny, juniorski błąd, gdy sfaulował w polu karnym Szymona Kapelusza. Ogólnie jednak jesteśmy z niego zadowoleni - dodaje.
Spotkanie z większym animuszem rozpoczęli gospodarze, którzy po upływie dwudziestu minut objęli prowadzenie. Po niedokładnym otwarciu gry przez Dariusza Krzysztofka piłkę przed polem karnym Portowców przejął Szymon Kapelusz, ze stoickim spokojem minął bramkarza Pogoni i posłał piłkę do pustej bramki. Wicelider ze Skolwina z prowadzenia nie cieszył się jednak długo. Po pół godziny gry do świetnego zagrania z głębi pola dopadł bowiem Kacper Zaborski, po czym został powalony na ziemię przez Oskara Potocznego. Arbiter bez wahania odgwizdał rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Stanisław Wawrzynowicz. Pozytywny obrót spraw zachęcił Portowców do jeszcze odważniejszych ataków. Kilka minut po wyrównującej bramce na listę strzelców mógł się wpisać Kacper Zaborski, ale mocnym uderzeniem z dystansu obił jedynie obramowanie bramki. Napastnik Dumy Pomorza bliski dziesiątego ligowego trafienia był również chwilę przed przerwą, ale nie zdołał zamknąć kapitalnego dośrodkowania Rafała Maćkowskiego. Niewykorzystane okazje zemściły się na granatowo-bordowych w doliczonym czasie gry - po faulu Macieja Białczyka arbiter po raz drugi w tym meczu wskazał na wapno, co skrzętnie wykorzystał Adam Ładziak. - Na pewno nie zasłużyliśmy, by na przerwę schodzić z takim wynikiem. Graliśmy na wysokiej intensywności, byliśmy aktywni. Pozbawiliśmy też rywala największego atutu - środka pola. Bardzo dobrze pracowaliśmy również w pressingu, co przełożyło się na odebranie wielu piłek w wysokiej strefie i groźne kontrataki. Z przebiegu pierwszej połowy to my powinniśmy schodzić na przerwę z jednobramkowym prowadzeniem - mówi szkoleniowiec Pogoni. Po przerwie zawodnicy z północnego Szczecina udowodnili jednak, że nie bez powodu zajmują pozycję wicelidera III ligi. Najpierw koronkową akcję gospodarzy płaskim strzałem zakończył Shuma Nagamatsu, a kwadrans przed końcem z drugiego prezentu od Dariusza Krzysztofka skorzystał Szymon Kapelusz. Zawodników Dumy Pomorza stać było jedynie na zmniejszenie rozmiarów porażki - po zagraniu piłki ręką przez Patryka Bila arbiter po raz trzeci w tym meczu odgwizdał rzut karny, który na bramkę zamienił Stanisław Wawrzynowicz. - Na drugą połowę wyszliśmy zbyt ospali, daliśmy się Świtowi „rozbujać”. Popełniliśmy też zbyt wiele indywidualnych błędów, by myśleć o zwycięstwie. Przed nami jeszcze sporo meczów, które właśnie w ten sposób mogą wyglądać - niezła gra, dwa-trzy błędy i brak punktów - tłumaczy Paweł Ozga. Wynik derbowego pojedynku oznacza, że granatowo-bordowi na pierwsze punkty w grupie mistrzowskiej będą musieli poczekać przynajmniej do przyszłotygodniowego starcia z GKS-em Przodkowo. W poprzednich spotkaniach podopieczni trenera Ozgi również zaznali bowiem goryczy porażki - najpierw ulegli liderowi ze Stężycy, a w ubiegły weekend przegrali na własnym boisku z KP Starogard Gdański. - Graliśmy z liderem i wiceliderem. W obu tych meczach byliśmy równorzędnym przeciwnikiem. O negatywnej weryfikacji nie ma więc mowy. Oczywiście - kilku zawodników pokazało, że na takim poziomie nie dają odpowiedniej jakości. Ale tych pozytywów jest zdecydowanie więcej - tłumaczy trener Ozga. - Po to pracujemy, żeby dostarczać chłopaków do I zespołu lub za chwilę wypożyczyć ich do klubów z I czy II ligi. A w tym kontekście dostaliśmy od zawodników bardzo wiele pozytywnych sygnałów - dodaje. 24. kolejka III ligi Świt Skolwin - Pogoń II Szczecin 4:2 (2:1) 1:0 Szymon Kapelusz 20′ 1:1 Stanisław Wawrzynowicz (k) 29′ 2:1 Adam Ładziak 45′ 3:1 Shuma Nagamatsu 52′ 4:1 Szymon Kapelusz 73′ 4:2 Stanisław Wawrzynowicz 77′ Pogoń II Szczecin: B.Krzysztofek - Pach, Kuzko, Białczyk, Kwiecień - Ława (64′ Kort), Wawrzynowicz - Jałoszyński (64′ Rościszewski), Cybulski (70′ Martyn), Maćkowski (46′ Kuśmierek) - Zaborski
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|