Kontrowersyjny przydział medali?
Po uroczystej gali Pogoni w Operze na Zamku, na której wręczono jubileuszowe odznaczenia na 60-lecie Morskiego Klubu, pojawiły się spore dyskusje na temat nieobecnych wśród nominowanych. Na pierwszy rzut oka brakowało sporo znanych nazwisk np. trenerzy Jucha, Biela, kierownik Mizak czy Piotr Baranowski. Postanowiliśmy to sprawdzić. Okazało się, że to nie koniec wręczania medali. Przewodniczący obchodów Pan Andrzej Rynkiewicz zapewnił, że wszyscy zasłużeni otrzymają medale. A jaki był klucz do ich przyznawania? - Osoby, które znałem z innych sekcji niż piłka nożna poprosiłem, aby przygotowali mi listę zasłużonych. Największy problem był właśnie w piłce, w tej grupie trzeba było wytypować ludzi, a ich było multum – opowiada Andrzej Rynkiewicz. - Musieliśmy ustalić pewne kryterium. Było ono mniej więcej takie. Praca w klubie co najmniej 15 lat. Dyrektorowanie to przynajmniej 4 lata. Jeśli chodzi o sportowców był jeszcze większy problem. Uznałem z 58 roku Jaworskiego czy Słowińskiego, którzy rozegrali tylko 20-30 spotkań. W następnych latach musieliśmy zrobić pewien rygor. Minimum to 80 spotkań w pierwszej lidze. Serce się krajało jak osoby, które rozegrały 50-60 nie załapały się na medal. Zrobiliśmy jednak pewne wyjątki jak np. Grzesiu Niciński – dodaje Rynkiewicz. Pomimo tych ostrych kryteriów jeśli chodzi o przyznawanie medali kilka osób otrzymało je pracując w klubie jedynie pół roku. – Biorę to na siebie, to moja decyzja – przekonuje Rynkiewicz. Dosłownie na dwie godziny przed galą uznałem, że medale 60-lecia dostaną ludzie, którzy ze mną współpracowali. Przez pół roku tydzień w tydzień pracowali przy gali... Nie żałuję tej decyzji. A jak to wszystko ma się do "Pani Irenki", która od kilkunastu lat pracuje w klubie i przeżyła w nim różne zawirowania. – Kłamie Pan… – odparł Rynkiewicz. – Pani Irenka u mnie nie pracowała, jest od 1997... Po prostu za krótko pracowała, aby otrzymać medal – mówi stanowczo przewodniczący. Nie daliśmy jednak wiary w te zapewnienia i sprawdziliśmy. Pani Irenka została zatrudniona w klubie pod koniec 1989 roku i z małą przerwą za czasów Gondora pracuje bez przerwy. To daje jej 18 lat w klubie. Tak więc Panie Andrzeju – Pani Irenka spełnia te ostre, ustanowione kryteria i mam nadzieję, że otrzyma zasłużony, zaległy medal. Ile jest jeszcze takich Irenek, które nie zostały uhonorowane? Śmiem twierdzić, że dużo, a przecież w stowarzyszeniu są akty osobowe pracowników, które można było przejrzeć. – Nikt ich nie przeglądał – mówi Dariusz Florczak, członek stowarzyszenia. – Jestem zaskoczony co do niektórych nominacji. Na przykład jeśli chodzi o moją osobę. Uważam, że za mało jeszcze działam w Pogoni, aby mi się należał medal. Nikt ze mną tego nie konsultował – mówi Florczak o przyznaniu mu odznaczenia za organizacje obchodów. Mylić się jest rzeczą ludzką, bo tylko ten, kto nic nie robi, nie popełnia błędów. Ważne, aby potrafić się do nich przyznać i je naprawić. własne relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|