Poczta Enterprise mistrzem XIV edycji SALPS
Po wspaniałym widowisku dotychczasowi a zarazem wielotygodniowi liderzy pierwszej ligi mężczyzn SALPS wygrali do zera z rycerzami wiosny, jakimi śmiało można nazwać ambitnych akademików Uniwersytetu Szczecińskiego. Dzięki wygranej Poczta Enterprise w pierwszym i, jak się okazało, ostatnim meczu play-off zapewniła sobie tytuł mistrza, na który z pewnością zasłużyła postawą w całym sezonie. Siatkarze obydwu drużyn mieli okazję zagrać przy rekordowo licznej, 60-osobowej publiczności. Chociaż spotkanie trwało tylko 3 partie zawodnicy pokazali ogromne możliwości, szczególnie formą błysnęli dziś zwycięzcy pocztowcy.
Premierowy punkt w spotkaniu goliatów ligi zdobyli gospodarze za sprawą skutecznegi uderzenia Rafała Kordasia oczywiście z krótkiej. Bezpośredniego pojedynku właśnie na środku mogliśmy się spodziewać, wszak Kordaś, a po drugiej stronie siatki Marcin Fiedorowicz to bezsprzecznie siatkarze zaliczający się do grona najlepszych na swoich pozycjach w SALPS-ie. Drugi i trzeci punkt zdobyli również gospodarze wykorzystując początkową niemoc przyjezdnych w przyjęciu. Wynik po stronie gości otworzył jednak po chwili kiwą w 3 metr Marek Sochacki. Wypracowana, kilkupunktowa przewaga gospodarzy konsekwentnie utrzymywana była przez znaczną część tego seta, w dużej mierze za sprawą szalejącego na siatce Marcina Barszcza, który raz po raz głośno pokrzykiwał po udanej akcji swojego zespołu. Liderzy w osobach siatkarzy Poczty, to jednak doświadczeni już gracze, stąd licznie przybyli kibice mogli oczekiwać przebudzenia i emocjonującej końcówki. Pierwszym poważnym sygnałem do boju pocztowcom dał świetny dwublok, po którym zrobiło się "tylko" 12:11. Kilka nastepnych akcji to walka punkt za punkt i coraz lepsza postawa gości w każdym elemencie gry. Zawodnicy Enterprise wyraźnie się ożywili i coraz częściej stosowali swoją silną broń, właśnię grę blokiem. Tym elementem siatkarskiego rzemiosła goście zdobyli jakże cenny 19 punkt na remis. W następnych akcjach pokazał się Krzysztof Połubok atakami ze skrzydeł a dzieło zwycięstwa, po zrywie i walecznej jeszcze postawie gospodarzy, zakończyło nie co innego, jak blok i kontra kiwanej piłki. Partię do 23 wygrali przyjezdni i wydawało się, że to dopiero początek emocji. Na początku drugiego seta pocztowcy z nawiązką skopiowali wyczyn ich rywali z poprzedniej partii, wygrywając pierwsze piłki. Przy stanie 0:4 i świetnych zagrywkach Roberta Węglarka na twarzach studentów pojawiło się zwątpienie w końcowy sukces swojego zespołu. Odpuszczać akademicy jednak nie zamierzali i po chwili równie świetnymi zagrywkami popisał się Kordaś, ale wynik wciąż trzeba było gonić. Uniwersytet dwoił się i troił w obronie próbując nadrobić nieco mniej skuteczną grę w ataku. Znakomicie dziś spisywał się libero gospodarzy, kilkakrotnie ratując zespół od straty kolejnych oczek. Wysiłek i ambicja akademików została w końcu nagrodzona, gdy rywale zaczęli słabiej przyjmować. Remis po 14 napawał gospodarzy optymizmem... jednak nie na długo. W tym ważnym momenie partii i całego meczu swój kunszt postanowił zaprezentować Fiedorowicz i kilkoma zagraniami na środku nie dał szans przeciwnikom. Poczta "odjechała" studentom na 6 oczek i nic ani nikt nie był w stanie gościom wydrzeć wygranej również i w tym secie. Zawodnicy Uniwersytetu próbowali gubić czujny blok przyjezdnych, ale niedokładne zagrania w pierwszej linii żadnych pozytywnych rezultatów dać już nie mogły. Partię zakończyło mocne uderzenie Węglarka z pola zagrywki, po którym piłka odbijając się od rąk przyjmującego wylądowała na suficie. Przebieg ostatniego (jak się okazało) seta, zwiastował kolejna partię, szczególnie w momencie, gdy na tablicy widniał wynik 13:9 czy 16:12, po najefektowniejszym asie serwisowym meczu autorstwa Kordasia. W tej części gry mieliśmy okazję zobaczyć kilka efektownych wymian i świetną momentami grę obronną, w której piłkę odbijano na wszelkie możliwe sposoby z kolanami włącznie. Do gry szybko jednak powrócili goście i po serii zagrywek Sochackiego zrobiło się po 16, ku niezadowoleniu licznej rzeszy kibiców US. Znów w newralgicznym momencie swój zespół pociągnął Fiedorowicz bezlitośnie wykorzystując wszystkie piłki zawieszone na siatce. Trzeba przyznać, że gościom sprzyjała też odrobina szczęścia, gdy dwa lub trzy ataki z rzędu po siatce zaskakiwały akademików. Zrobiło się 18:21 a zrezygnowany US przestał wierzyć w sukces. Mecz zakończył blok środkowego. Spotkanie było jednym z najlepszych w kończącym się sezonie. Siatkarze obydwu ekip stworzyli świetne, dynamiczne, okraszone masą ciekawych, efektownych zagrań widowisko. Poczta potwierdziła, że jest aktualnie najlepszą ekipą amatorsko grającą w siatkówkę z pewnością nie tylko w Szczecinie... Po meczu swojego zadowolenia nie krył jeden z liderów Poczty - Marek Sochacki: - Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się wygrać w pierwszym meczu. Nie spodziewaliśmy się zwycięstwa 3:0, ale bardzo nas to cieszy, że udało nam się roztrzygnąć losy już w pierwszym spotkakniu i nie musimy grać w środę. Wiedzieliśmy, że Uniwersytet bardzo się na nas zmobilizuje, ale byli dzisiaj słabsi w każdym elemencie gry, tak mi się przynajmniej wydaje. Nasza gra blokiem pokrzyżowała im trochę szyki. Wiedziliśmy, że po tym meczu, w którym przegraliśmy 3:1 będzie naprawdę ciężko. Jest to sala Uniwerku, kibice bardzo ich dopingowali, dlatego tymbardziej cieszymy się, że udało się to roztrzygnąć w 3 setach. Warto dodać, że zarówno przed jak i po spotkaniu nie brakowało głosów, by takie jak dziś spotkanie rozgrywać w hali SDS... własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|