Hutnik zmazał plamę!
Piłkarze Hutnika Szczecin poprawili humory swoim kibicom i pewnie pokonali w Stargardzie tamtejszą Kluczevię.
Zmazać plamę sprzed tygodnia! Z takim celem do Stargardu, na mecz z Kluczevią, pojechali piłkarze Hutnika Szczecin. Gospodarze, w pierwszym meczu przed własną publicznością, także mieli na celowniku pierwsze ligowe punkty. Takie nastawienie po obu stronach gwarantowało emocjonujący pojedynek. Początek meczu był nerwowy, a gra toczyła się głównie w środku pola. Żadna z drużyn nie mogła narzucić swoich warunków, a strzały Radka Misztala po stronie Hutnika i Grzegorz Magnuskiego po stronie gospodarzy były niecelne. Moment przełomowy nastąpił po kwadransie, kiedy sprawy w swoje ręce wziął kapitan Hutnika Paweł Miązek.
Lewy obrońca gości zdecydował się na rajd z piłką, wdarł się w pole karne i w sytuacji sam na sam otworzył wynik spotkania. Po zdobyciu pierwszego gola w sezonie podopieczni Krzysztofa Kubackiego nabrali ochoty na więcej. Mateusz Bednarski obronił jednak groźny strzał z dystansu Kamila Adamczyka. Kilka minut później pomocnik Hutnika cieszył się już z bramki. Ogromną pracę z prawej strony pola karnego wykonał Charles Nwaogu, który wygrał przepychankę z obrońcami i wyłożył piłkę do Adamczyka, a temu pozostało tylko dostawić nogę. Po stracie kolejnego gola groźniej zaatakowali gospodarze. Vitaliy Prokop w sytuacji sam na sam ubiegł jednak przeciwnika, przecinając tor lotu piłki. Po chwili futbolówka dośrodkowana z prawego skrzydła zmierzała prosto do bramki Hutnika, ale dobrze ustawiony Witold Klym, wybił ją z linii bramkowej. Przed przerwą skuteczny kontratak przeprowadzili goście, którzy za sprawą Dominika Dziąbka wywalczyli rzut karny. Wychowanek Hutnika ruszył prawym skrzydłem i mimo pierwszej próby faulu utrzymał się na nogach, ale za drugim razem przewrócił się, a sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Łukasz Aleksandrowicz i zdobył swojego pierwszego gola w pomarańczowo - czarnych barwach.
Na początku drugiej części spotkania zaatakowali gospodarze. Grzegorz Magnuski poradził sobie z obrońcami Hutnika i wystawił piłkę do Radosława Surmy, a ten z całej siły uderzył na bramkę gości. Vitaliy Prokop zdołał jednak sparować piłkę na rzut rożny. Podopieczni Krzysztofa Kubackiego przetrzymali pierwsze ataki rywala i odpowiedzieli kolejną bramką. Na listę strzelców wpisał się Charles Nwaogu, który pokonał Mateusza Bednarskiego efektownym lobem. Po upływie 70 minuty piłkarze Kluczevi zadali rywalowi dwa ciosy, które pozwoliły im uwierzyć w korzystny rezultat. Najpierw Dawid Banach wykorzystał sytuację sam na sam, a następnie po podyktowaniu wątpliwej jedenastki, do bramki z rzutu karnego trafił Kamil Bartoszyński. Odpowiedź pomarańczowo - czarnych była piorunująca, gdyż już minutę po stracie gola, Hutnik cieszył się z piątej bramki! Vitaliy Prokop posłał piłkę spod własnej bramki, aż w pole karne rywala, a tam Radosław Misztal uprzedził wychodzącego do piłki bramkarza gospodarzy i skierował ją do bramki. Wynik mógł jeszcze podwyższyć Bartłomiej Białek, po którego strzale, wszyscy obserwowali długo toczącą się piłkę, ale ta ostatecznie minęła słupek. W 65 minucie doszło do ważnego wydarzenia w historii Hutnika Szczecin. Toa Sugahara zaliczając oficjalny debiut, stał się pierwszym japońskim piłkarzem w dziejach klubu. Ofensywny pomocnik chciał zaznaczyć swoją obecność na boisku golem, lecz dwie próby strzału z dystansu zostały zblokowane przez obrońców gospodarzy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: czerwin |
|