Dziwny pięciosetowiec
W Tłusty Czwartek w hali ZS 2 na przeciw siebie stanęły dwie ekipy, którym nie wiedzie się w walce o miejsca 1-9 w trzeciej lidze. Pod siatką spotkały się Cewar-King oraz BLStream. Samo spotkanie zapowiadało się jako zacięty pojedynek sąsiadów w tabeli. W rzeczywistości mecz miał bardzo dziwny przebieg, o czym świadczy chociażby fakt, że na rozegranie pięciu setów potrzeba było niewiele ponad godzinę i 10 minut.
Pierwszy set praktycznie bez historii. Od początku dobrze grają informatycy i nie dają zbyt wiele ugrać swoim starszym przeciwnikom. Nic nie zdziałał nawet najlepszy siatkarz oponentów. Krótki set kończy się wysokim zwycięstwem BLS'u do bodajże 11. Po pierwszej odsłonie wszystkim wydawało się, że młodsi zawodnicy wprost rozniosą swoich rywali, a same zawody potrwają godzinę z prysznicem. Druga partia również skończyła się szybko (chyba do 15), ale tym razem to Cewar zdobył 25 oczek. W tym secie wszystko szwankowało w grze informatyków. Chcieli bardzo mocno uderzać piłki i rozgrywać szybkie akcje. Niestety popełniali przez to wiele błędów. Dużo piłek wystawianych było tak, że atakujący miał na przeciw siebie najlepszego z rywali, który znacząco podniósł sobie średnią bloków na set. Osobny temat to beznadziejny serwis. W tym elemencie zanotowano najwięcej błędów. W trzecim secie gra toczyła się punkt za punkt. Dopiero pod koniec nieznacznie odskoczyli siatkarze Cewaru. Gra BLSu przypominała bardziej postawę z drugiej odsłony niż z pierwszej. Czwarta partia była ostatnią szansą młodszego zespołu, by uzyskać punkty w tym meczu. Zaczął on grać prostą siatkówkę, rozgrywać wolniejsze, ale dokładniejsze piłki i skupiać się na obronie. To zaowocowało wygraniem tej partii, choć prowadzenie BLStreamu przez moment było zagrożone pod koniec seta. Tie-break to prawdziwa huśtawka nastrojów. Na początku przewagę uzyskuje King. Potem informatycy wyrównują na 7:7 i mają piłkę w górze. Niestety atakujący myli się i jego atak kończy się na aucie. Następuje zmiana stron, która jest szczęśliwa dla BLS'u. Wychodzi on na prowadzenie 12:9 i wydaje się, że jest bliski osiągnięcia celu. Niestety Cewar dochodzi rywala i mimo wziętego czasu BLS nie zdobywa punktu psując dwa ataki pod rząd (lądują one w siatce). Przy stanie 14:12 dla Kinga ostatni czas biorą informatycy. Niestety po nim kolejny atak ląduje w siatce kończąc tym samym pojedynek. W BLStreamie widać było brak zgrania. Przez całe spotkanie ani razu nie zagraliśmy poprawnie ataku ze środka. Brakowało też dokładności w serwisie i rozegraniu. Szkoda straconej szansy, ale trzeba pozbierać się psychicznie. Nadal twierdzę, że mamy potencjał fizyczny, ale wiele siedzi w naszych głowach. własne relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|