Zwyciężali faworyci
Hitem drugiego dnia mistrzowskich zmagań na lekkoatletycznym stadionie im. Wiesława Maniaka miał być pojedynek w skoku o tyczce pań, w którym kibice liczyli na zażartą walkę dwóch najlepszych polskich zawodniczek tej dyscypliny w ostatnich latach. Jak się jednak okazało, szans rywalkom nie dała dobrze dysponowana Monika Pyrek, która tytuł zdobyła już po raz dziewiąty. Nasza eksportowa tyczkarka musi jednak skakać jeszcze wyżej, najlepiej w granicach 4.80, by poważnie liczyć się w walce o podium w Pekinie. Mimo znakomitej, momentami niemal zupełnie bezwietrznej, pogody wielu olimpijczyków nie zaprezentowało formy, jaką życzylibyśmy sobie ujrzeć na Igrzyskach. Nazwiska, na które polscy fani lekkiej atletyki liczą najbardziej, wygrały, ale niezbyt przekonująco. W pierwszej konkurencji dnia mistrzyni olimpijska z Sydney i rekordzistka Polski w rzucie młotem – Kamila Skolimowska reprezentująca RKS Skra Warszawę (na zdjęciu obok) stoczyła ciekawą, bardzo wyrównaną walkę z Anitą Włodarczyk (AZS-AWF Poznań), do tego stopnia, że z iście aptekarską dokładnością obie panie w swoim rzucie numer 3 uzyskały taką samą odległość – 71.71.
Kolejne próby obu zawodniczek nie były już tak udane. Bardziej utytułowana Kamila Skolimowska ostatecznie wygrała popełniając w zawodach tylko jeden błąd, podczas gdy jej główna konkurentka spaliła aż trzy swoje rzuty. Jednym z głównych punktów sobotniego programu Mistrzostw był bieg kobiet na 400 metrów przez płotki. Przyczyną ogromnego zainteresowania nie była jednak spodziewana zażarta rywalizacja o złoto, ale osoba Małgorzaty Pskit (AZS-AWF Wrocław), która walczyć miała o minimum olimpijskie. Podstawy do optymizmu były, głównie zważywszy na sprzyjającą aurę, w odróżnieniu od dnia wczorajszego. Mimo ogromnego dopingu i bezpiecznej odległości tuż przed i tuż za metą między pierwszą Pskit a drugą Anetą Jakubczak (AZS Poznań), popularnej biegaczce nie udało się wygrać biletu do Pekinu. Przynajmniej nie jeszcze i nie w Szczecinie. W tej samej dyscyplinie z udziałem mężczyzn faworytem mógł być tylko Marek Plawgo z KS Warszawianka. Zachwycająca widzów lekkość biegania Plawgi i tym razem zaprowadziła zawodnika po złoto. Wygrana nie była jednak aż tak efektowna jak styl biegania, bowiem ostatnia prosta należała w dużej mierze do drugiego w stawce Rafała Ostrowskiego (AZS-AWF Katowice), który w dość szybkim tempie zbliżał się do utytułowanego rywala. Niektórzy mogliby stwierdzić, że gdyby dystans przesunąć o kilkanaście metrów, to Ostrowski święciły triumf… W konkurencjach biegowych interesująco było także w sztafecie. Miłą niespodziankę miejscowym kibicom sprawili zawodnicy MKL Szczecin, którzy w pierwszym biegu uzyskali trzeci czas. Zdecydowanie wygrali z kolei sprinterzy AZS-AWF Kraków, którzy pobili klubowy rekord Polski wynikiem 39.16. Tutaj znajdziemy zestawienia i wyniki wszystkich konkurencji: wyniki MP własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|