Jednostronne widowisko
Każdy kibic chciałby, żeby jego drużyna grała tak ofensywnie i rozważnie w obronie, jak wczoraj Darzbór. Huraganowe ataki niemal bez przerwy sunęły na bramkę gości, którzy tak „niską” porażkę zawdzięczać mogą swojemu bramkarzowi, szczęściu i nieskuteczności zawodników gospodarzy.
Już od pierwszego gwizdka sędziego podopieczni Lecha Pałki ruszyli na bramkę Victorii. Początkowo gra wyglądała dobrze do okolic pola karnego. Brakowało strzałów na bramkę. Jako pierwszy spróbował Krzysztof Miętek, ale Artur Dąbrowski nie dał się przelobować. Druga próba wciąż aktualnego króla strzelców IV. ligi była już skuteczna. Prostopadłą piłką ze środka pola popisał się Łukasz Koch, a Miętek uderzył w długi róg, ponad wychodzącym bramkarzem. Po stracie gola Victoria wykonywała serię rzutów rożnych. Kąśliwe dośrodkowania sprawiały obrońcom i bramkarzowi Darzboru sporo problemów. Raz w sukurs gospodarzom przyszedł słupek. To był jednak tylko chwilowy przebłysk dobrej gry zawodników z Przecławia. Później już praktycznie nie istnieli na boisku. W 32 minucie dużą indolencją we własnym polu karnym „popisali się” defensorzy gości. Nie potrafili wybić piłki, czego skutkiem był strzał Miętka w poprzeczkę. Dobitkę Kocha w fantastycznym stylu obronił Dąbrowski. Chwilę później po dośrodkowaniu z prawej strony efektownego „szczupaka” zaprezentował Zbigniew Węglowski, posyłając futbolówkę tuż obok słupka. Najlepszą okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował Kamil Chicewicz, kiedy do zdobycia gola wystarczyło jedynie oddać celny strzał. Prawoskrzydłowy gospodarzy nie trafił jednak w piłkę… Mimo dobrej gry, prowadzenie tylko jedną bramką nie dawało gwarancji wygranej. Zadaniem piłkarzy Darzboru na drugą połowę było podwyższenie prowadzenia i spokojne kontrolowanie wyniku. Udało się to zrealizować w 64 minucie, gdy podanie Miętka ze środka pola wykorzystał Węglowski. Już wcześniej Darzbór powinien strzelić drugiego gola, gdyż było ku temu wiele okazji. W 50 minucie gości znowu uratowała poprzeczka. Później strzał Miętka już na leżąco obronił golkiper. Z kolei Seweryn Fijołek uderzał tuż obok słupka. Prowadząc 2-0 gospodarze nie zwalniali tempa. Ciągle brakowało jednak skuteczności. Choćby wtedy, gdy sytuacji sam na sam nie wykorzystał Błażej Matysiak. Mimo to padły kolejne gole. Trzeciego gola po podaniu Matysiaka zdobył Koch. Wynik ustalił w przedostatniej minucie Matysiak, strzelając po ziemi tuż obok słupka Dąbrowskiego. www.darzbor.yoyo.pl relacjďż˝ dodaďż˝: zdyniek |
|