Wicelider ograny
W spotkaniu drużyn walczących o zupełnie inne cele w obecnym sezonie, faworyt mógł być tylko jeden - Uniwersytet Szczeciński, który w poniedziałkowy wieczór podejmował we własnej hali Wiko Impex. Gospodorze zapewne liczyli na trzy oczka i stratę punktów liderującej Poczty w czwartkowym meczu przeciwko Green Reefers, co zbliżyłoby akademików do niepokonanych jeszcze rywali w walce o mistrzowski tytuł. Jak się jednak okazało grająca o utrzymanie drużyna Wiko sprawiła nie lada kłopoty nieco młodszym rywalom.
Goście imponowali grą w bloku od pierwszych minut spotkania. Kilka punktów zdobytych z rzędu tym elementem siatkarskiego rzemiosła pozwoliły wyjść na dość bezpieczne prowadzenie, którego oddać Wiko nie zamierzało. Sygnał do odrobienia strat gospodarzom dał ich rozgrywający - Bartosz Kurdziel pierwszym w meczu asem serwisowym, dzięki któremu przewaga rywali stopniała tylko do jednego punktu. W następnych akcjach goście jeszcze odpierali ataki Uniwersytetu ale po słabszej postawie w przyjęciu gospodarze wreszcie wyrównali a nawet prześcignęli Wiko jednym oczkiem. Przyjezdni zdecydowanie jednak walczyli o zwycięstwo w secie i wygrali ważną wymianę na 14:15, wykorzystując zawieszoną nad taśmą piłkę, którą idealnie w linię po prostej uderzył jeden z atakujących. Od tego momentu przewaga punktowa gości nieustannie rosła. Znakomicie w bloku dysponowany Michał Wiśniewski a w polu zagrywki Marek Grzesiowski poprowadzili swój zespół do pewnej wygranej w partii. 18 punktów Uniwersytetu z pewnością nie napawały optymizmem gospodarzy i ich kibiców. Drugi set rozpoczął się od efektownego, pojedynczego bloku Marcina Malinowskiego z Wiko. Wydawało się, że solidna gra gości będzie kontynuowana, ale znów zaszwankowało przyjęcie, choć tym razem a bardzo wczesnej fazie partii. Dobra zagrywka akademików i kolejne błędy gości szybko dały Uniwersytetowi pewne prowadzenie. Uskrzydleni gospodarze coraz częściej decydowali się na efektowne akcje. Jedna z nich, najładniejsza w meczu, rozegrana została pomiędzy rozgrywającym, który idealnie w tempo wystawił na krótką ze skrzydła do Macieja Jakuckiego a ten na pojedynczym bloku nie dał szans rywalom uderzając niemiłosiernie mocno w drugi metr boiska, budząc owacje koleżanek z damskiej drużyny Uniwersytetu. Wiko wyraźnie odpuściło i popełniało coraz więcej prostych błędów, jak choćby kilkukrotne dotknięcie siatki. Gospodarze zasłużenie wygrali do 15. Po trzeciej partii spodziewać można było się właściwie wszystkiego. Znów pierwszy punkt należał do przyjezdnych. Tym razem dobra passa została podtrzymana znacznie dłużej. Wiko skutecznie grając na siatce i świetnie serwowało głównie w osobie Huberta Cukrasa. Pierwsza przerwa na życzenie gospodarzy miała miejsce już na początku, przy stanie 0:4. Zawodnicy Uniwersytetu próbowali gonić rywali, ale w tym momencie seta, większość ich ataków lądowała w siatce, zamiast w polu przeciwnika. Do lepszej gry gospodarzy próbował mobilizować Mateusz Burczaniuk, którego nie tak częste, aczkolwiek efektowne ataki, przebijające nawet potrójny blok, utrzymywały Uniwersytet w dość bliskim kontakcie punktowym z rywalem. W tej partii goście nie oddawali jednak punktów tak łatwo jak w poprzedniej. Znów w bloku Wiko brylował Wiśniewski. Pozostali także nie ustępowali formą i zdecydowaną większość piłek na siatce przepychali zdobywając kolejne oczka. Przyjezdnych, rozochoconych wysoką przewagą, nie irytowały popełniane czasem proste błędy, jak choćby dziwaczne ustawienie trójbloku w jednej z akcji, który o dziwo krył tylko atak po prostej… Wiko wygrało ostatecznie do 18. Niespodzianka była już faktem. Kolejna partia miała dać odpowiedź na pytanie, czy goście zafundują sensacyjne rozstrzygnięcie tego pojedynku. Tradycyjnie w seta lepiej „weszli” goście, zdobywając premierowe oczko. Opór rywali w następnych minutach był jednak zdecydowany, o czym świadczy wspaniała, długa wymiana w jednej akcji, w której zobaczyliśmy świetne wystawy Krzysztofa Brylowskiego z Wiko a po drugiej stronie godną największych braw obronę libero gospodarzy piłki, która właściwie już była wysoko na drabinkach… W sobie tylko znany sposób zawodnik odbił piłkę, dzięki czemu po chwili jego drużyna zremisowała na 2:2. W następnych akcjach punktował Grzesiowski i Wiko prowadziło już 2:5. Kiedy wydawało się, że przyjezdni wygrają mecz, Uniwersytet w bardzo ważnym momencie zaczął stawiać skuteczny blok na niebezpiecznego Grzesiowskiego. Od tego momentu to gospodarze nadawali ton wydarzeniom na parkiecie i powiększali przewagę. Sprytna kiwka Brylowskiego i kilka dobrych zagrywek pod koniec nie uchroniło Wiko od tie breaka. Uniwersytet wygrał do 20. W ostatniej odsłonie meczu pokaz dobrej, radosnej siatkówki dali mocno zmotywowani siatkarze Wiko Impex. Goście bardzo dobrze spisywali się niemal w każdym elemencie gry. Na duże brawa zasłużył Malinowski, którego bloki na środku i świetna gra nogami (!) mogła zniechęcić rywali. Wydaje się, że ostatnią szansą gospodarzy na zwycięstwo w tej potyczce było wygranie długiej wymiany, która zakończyła się jednak pechowo dla nich, bowiem piłka dotknęła sufitu, dzięki czemu Wiko zdobyło jakże istotny 12 punkt przy 9 akademików. Mecz zakończył atak po prostej gości, który zdaniem zawodników Uniwersytetu był autowy… Goście wygrali do 12 a cały mecz 3:2 zgarniając cenne, bo zdobyte na wiceliderach, dwa punkty. Spotkanie było bardzo dobrym, przede wszystkim ciekawym widowiskiem, z wieloma długimi wymianami a niekiedy bardzo efektownymi zagraniami po obu stronach. Charakterystyczna i dość zaskakująca na tym poziomie była jednak mocno zróżnicowana postawa zawodników w polu zagrywki. Siatkarze pokazali dziś kilka asów, ale równie często piłki lądowały na dolnej taśmie siatki, co ciekawe czasem autorstwa tych samych graczy, którzy przejście wcześniej prezentowali znakomite zagrania w tym elemencie. własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|