Kolejna wygrana w Ekstralidze Boksu Olimpijskiego
Szczecińscy pięściarze obronili swoją domową twierdzę i odnieśli kolejne zwycięstwo w rozgrywkach Ekstraligi Boksu Olimpijskiego. Tym razem nasi reprezentanci zostawili w pokonanym polu Olimp Lublin.
Przed rozpoczęciem meczu faworytem byli gospodarze. Szczecinianie liderowali w tabeli, przyjezdni zajmowali dotąd ostatnie, czwarte miejsce. Trener Marcin Stankiewicz przestrzegał jednak zawodników, aby nie tracili koncentracji i w pełni skupieni podeszli do sobotnich pojedynków. Jak się później okazało, zwycięstwo nie przyszło łatwo, a kibice na trybunach Szczecińskiego Domu Sportu byli świadkami bardzo emocjonującego wieczoru.
Wszystko zaczęło się po myśli miejscowych, którzy triumfowali w pierwszych trzech walkach. Dorian Mospinek (56 kg) wypunktował 2:1 Mariusza Kocha, a Arkadiusz Zakharian (60 kg) w takim samym stosunku rozprawił się z Kamilem Wieczorkiem. Później na ringu pojawił się Karol Kowal (64 kg), który nie dał rywalowi szans. Nasz pięściarz zanotował swoje trzecie kolejne zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach Ekstraligi Boksu Olimpijskiego.
W następnych walkach sytuacja się wyrównała. Adrian Spoździał (69 kg) nie sprostał doświadczonemu Ukraińcowi Andrejowi Sviatyjowi, ale Konrad Kozłowski (75 kg) pokonał Sebastiana Rembeckiego. W jednej z bardziej oczekiwanych walk wieczoru Arkadiusz Junior Szwedowicz (81 kg) wygrał na punkty z Michałem Łoniewskim i Skorpion prowadził już 11:7. W ostatnich dwóch walkach Oskar Bielski (91 kg)przegrał z Michałem Soczyńskim, a Mateusz Figiel (+91kg) okazał się lepszy od Adama Kulika. Cały mecz zakończył się rezultatem 14:10 na korzyść gospodarzy i to właśnie oni mogą cieszyć się z finalnego zwycięstwa. Pięściarze Skorpiona zakończyli tym samym pierwszą rundę fazy grupowej i mogą powoli szykować się do walk rewanżowych. W tych szczecinianie zmierzą się u siebie z Wielkopolską oraz na wyjeździe z Dolnym Śląskiem i Olimpem Lublin. Po wczorajszym zwycięstwie Skorpion umocnił się na prowadzeniu w tabeli.
�r�d�o: inf. prasowa
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|