Walka o drugie miejsce
W środę 19 grudnia zostało rozegrane ostatnie spotkanie rundy zasadniczej w III lidze grupie B SALPS pomiędzy BLStreamem a UKS Błękitną. Terminarz ułożył się tak, że spotkały się dwie ekipy walczące o drugie miejsce. Mając w pamięci poprzednią konfrontację obu drużyn mogliśmy spodziewać się wielu emocji na parkiecie.
Pierwszy set już przypominał poprzednią potyczkę obu zespołów - BLS grał po stronie siatki bliżej wyjścia - tej, która przynosiła szczęście w poprzednim spotkaniu. Ta część boiska rzeczywiście przyniosła szczęście informatykom, którzy pokonali Błękitną 25:22. W tym secie UKS wydawał się być nierozgrzany (wszak późno jego gracze przystąpili do przedmeczowego rozruchu). Natomiast wypoczęty BLS niemal od początku do końca seta prowadził. Dobrze w tej partii odbierał nasz kapitan Krzysiek Ebert. Drugi set to już przewaga Błękitnej. BLS stracił siły i świeżość z pierwszego seta pozwalając rywalowi odjechać na kilka punktów. Nadal nie funkcjonował blok, a rozegrania na środek były bardzo czytelne. Mocno eksploatowany był Przemek Walat, za to mniej piłek szło do Norberta Korczyńskiego. Do tego seryjnie psute zagrywki i wynik seta brzmi 21:25. W Błękitną wstąpiły nowe siły. W trzecim secie widać było, że UKS złapał wiatr w żagle. Szybko zyskał przewagę i wydawało się, że kontroluje przebieg tej partii meczu. W BLS jednak kilka razy zafunkcjonował blok, Przy stanie 21:23 na zagrywkę wszedł Piotr Makowski i nie zszedł z niej do końca seta. Bardzo dobrze celował w zawodników rywala, którzy na własne życzenie zamiast prowadzić, znów musieli gonić wynik. W czwartym secie widać było, że poprzednia partia mocno zdenerwowała Błękitną. Od razu odskoczyła ona BLStreamowi na kilka punktów. BLS nie był w stanie nawiązać walki, brakowało w jego grze asekuracji. Znamienne były momenty kiedy zawodnicy patrzeli na siebie i czekali aż drugi odbije piłkę. Kilka błędów popełnił rozgrywający (między innymi będąc zawodnikiem drugiej linii i stojąc w akcji pod siatką przebijał piłki będące powyżej taśmy na drugą stronę). Szwankował też odbiór i zagrywka. Jedyny plus, to kilka skutecznych bloków, ale i tak porażka do 14 nie napawała optymizmem. Przed tie-breakiem odbyło się losowanie, po którym podobnie jak ostatnio BLS'owi trafiła się bardziej pechowa połowa. Tym razem na przekór fatum po pierwszej części piątego seta informatycy prowadzili 8:4. Było to zgubne dla nich - za bardzo się rozluźnili i po zmianie stron dali się dojść na 8:8. W tym momencie nastąpiła akcja, która wywołała najwięcej kontrowersji w całym meczu. Piłka wyraźnie spadła w pole po stronie BLStreamu, jednak zasłonięty sędzia odgwizdał aut i przyznał punkt informatykom. Być może wpływ na jego decyzję miała sugestywna radość po tej akcji, która zapanowała po obu stronach siatki. Decyzja arbitra była jednak nieodwołalna i set do końca był bardzo emocjonujący. W zespole BLS zapanował chaos i między innymi jedna z sytuacyjnych piłek rozegrana została na ...rozgrywającego. Na szczęście Andrzej Orchel poradził sobie z tą sytuacją i zdobył punkt. Pod koniec autową piłkę odebrał Norbert Korczyński. W jednej z ostatnich akcji sytuację uratował Przemek Walat i mogliśmy cieszyć się ze zwycięstwa po dramatycznym spotkaniu. Historia lubi się powtarzać - ten mecz był bardzo podobny do poprzedniego pojedynku obu ekip. Poziom był może niezbyt wysoki, ale to przede wszystkim liga amatorska, w której gra się dla relaksu. Warte podkreślenia było to, że zarówno BLStream, jak i UKS Błękitna głośnymi okrzykami i oklaskami mobilizowały swoich kolegów na parkiecie. Taki pozytywny doping bardzo podnosi na duchu i dodaje kolorytu spotkaniu. Teraz obie ekipy udadzą się na przerwę świąteczną, a po niej rozpoczną batalię o drugą ligę. własne relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|