Espadon pokonany w Szczecinie
Siatkarze PGE Skry Bełchatów opuszczają Pomorze Zachodnie w znakomitych humorach. Faworyci wykonali zadanie, odprawili ekipę Michała Gogola w trzech setach i umocnili się na drugim miejscu ekstraklasowej tabeli.
Bełchatowianie zmagają się obecnie z maratonem gier wyjazdowych (muszą rozegrać cztery spotkania w dziewięć dni) i dlatego trener Roberto Piazza zdecydował się na trochę rotacji w składzie. Marcin Wlazły, Karol Kłos czy Grzegorz Łomacz zaczęli spotkanie na ławce rezerwowych, a na boisku można było podziwiać między innymi Marcina Janusza, Milana Katicia i Patryka Czarnowskiego. Szkoleniowiec szczecinian mógł natomiast cieszyć się z powrotu kilku kontuzjowanych graczy i w wyjściowej szóstce znaleźli się Bartłomiej Kluth, Eemi Tervaportti i Jeffrey Menzel, którzy z powodu urazów nie mogli wystąpić w ostatnim meczu przeciwko ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle. Od początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali goście. Milan Ebadipour popisał się punktową zagrywką, Czarnowski udanie zablokował i zrobiło się 9:4. Siatkarze Espadonu nie zwiesili jednak głów i ambitnie walczyli o doprowadzenie do remisu. Bardzo dobrze spisywał się między innymi Michał Ruciak, którego precyzyjny atak pozwolił zbliżyć się do rywali na dystans jednego „oczka” (17:18). Szczecinianie do końca starali się odwrócić losy inauguracyjnej partii, ale ostatecznie ta sztuka się nie udała i to Skra objęła prowadzenie (25:21). Drugi set zaczął się dla gospodarzy idealnie, bo of efektownego podwójnego bloku Jeffreya Menzela i Bartosza Gawryszewskiego. W kolejnych minutach boiskowe wydarzenia kontrolowali jednak przyjezdni, którzy dobrze grali w asekuracji, popełniali mniej błędów własnych i bez większych problemów zbudowali kilkupunktową przewagę. W Espadonie solidnie atakował Kluth, ale na mocny zespół z Bełchatowa to nie wystarczyło. Goście wygrali 25:19 i w całym meczu zrobiło się 2:0. 10-minutowa przerwa przyniosła pewną zmianę obrazu gry. Podopieczni Roberto Piazzy nadal prezentowali się na podobnym poziomie, ale Espadon tym razem wytrzymywał to tempo i na parkiecie trwała zacięta walka. Na samym starcie gościom udało się wprawdzie odskoczyć, ale konsekwentna i wytrwała gra miejscowych pozwoliła im odrobić straty i wyrównać na 16:16. Szczecinianie imponowali blokiem, nadal skuteczni w atakach byli Ruciak i Kluth. Ostatecznie losy tej partii musiały się rozstrzygać dopiero w końcówce. Tam asem serwisowym popisał się Tervaportti, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie 22:20. Ostatnie słowo należało jednak do faworytów. Siatkarze PGE Skry obronili piłkę setową przy stanie 23:24 i po chwili sami zadali decydujący cios (27:25). Kolejny mecz podopieczni Michała Gogola rozegrają już w najbliższy piątek. Ich rywalem będzie Aluron Virtu Warta Zawiercie, który na tę chwilę znajduje się w tabeli o dwie pozycje wyżej niż ekipa ze Szczecina. Espadon Szczecin 0:3 PGE Skra Bełchatów Sety: 21:25, 19:25, 25:27. Espadon: Kluth, Duff, Ruciak, Tervaportti, Gawryszewski, Menzel oraz Mihułka (l), Murek, Malinowski, Kowalski, Gałązka. Skra: Lisinać, Janusz, Bednorz, Katić, Czarnowski, Ebadipour oraz Milczarek (l), Wlazły, Łomacz.
�r�d�o: Biuro Prasowe Espadonu Szczecin
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|