Spokojny wiosenny wieczór
Przy pięknej wiosennej pogodzie przyszło odrabiać ligowe zaległości piłkarzom Polonii Płoty i Pomorzanina Nowogard. Wysoko świecące słonko sprawiło, że na trybunach jak i na murawie panowała piknikowa atmosfera.
W meczu z sąsiadem z Nowogardu trener Józef Andrzejewski postanowił dać odpocząć kilku zawodnikom. Miejsce na ławce zajęli m.in Bartosz Zajfert i Daniel Pokonieczny. Po raz pierwszy w tej rundzie w pierwszym składzie zagrał natomiast Łukasz Wanagelis. Przez pierwszą połowę spotkania z boiska wiało nudą. Wartą odnotowania była jedynie akcja gości z 17 minuty, ale strzał z 16 metrów na rzut rożny wyespediował Paweł Rozentalski. Po dwudziestu minutach trener Pomorzanina, Zbigniew Gumienny, zmuszony był dokonać dwóch zmian, z powodu kontuzji jego zawodników. Kolejne minuty gra toczyła się niemrawoi, sprawiając niezbyt pozytywne wrażenie. W drużynie gospodarzy pewnie prezentowała się linia defensywna, stanowiąca zaporę nie do przejścia. Po przerwie na boisku pojawił się Bartek Zajfert, a czarno-biali wyraźnie przyspieszyli. Wcześniej jednak dwukrotnie dość mocno potraktowany został kapitan gospodarzy Marcin Stopa. Najpierw został uderzony w piszczela za drugim razem, zawodnik gości uszkodził mu nos. Po krótkiej przerwie ambitny zawodnik powrócił jednak do gry. W 61 minucie nastąpiła przełomowa sytuacja meczu, w której ustalony został wynik. Na prawej stronie urwał się Sebastian Woźniak, dośrodkował silnie po ziemi. Gdy wydawało się, że piłkę pewnie złapie bramkarz gości Mateusz Krupski, wredna futbolówka uciekła mu pod brzuchem, a zamykający akcję, Artur Kozłowski, pewnym strzałem lewą nogą umieścił piłkę w siatce. Chwilę później, radość pomocnika gospodarzy ochłodził arbiter Tomasz Czyżak, karając go żółtą kartką, za niesportowe zachowanie (nakładanie koszulki na głowę). Dwie minuty później mogło być 2:0, ale w tej sytuacji bramkarz zespołu z Nowogardu, zrehabilitował się za poprzednią sytuację i po strzale głową Łukasza Góralskiego, instynktownie odbił piłkę. Jeszcze w ostatniej minucie napastnik gospodarzy mógł podwyższyć wynik, ale nie doszedł do zbyt mocno wypuszczonej piłki. Chwilę później arbiter zakończył to niezbyt porywające spotkanie. Zdecydowanie to spotkanie nie rozpieściło licznie zgromadzonej na meczu publiczności. Polonia nie grała zbyt porywającej piłki, ale mimo to zgarnęła trzy punkty.W ekipie czarno-białych na szczególne słowa uznania zasłużył bez wątpienia kapitan Marcin Stopa, który nie tylko był pewny w swoich interwencjach a w obronie, ale również pokazał duszę prawdziwego wojownika. W sytuacji, kiedy wielu pilkarzy poprosiłoby o zmianę, on po opatrzeniu dwukrotnie powracał na boisko. Pomorzanin natomiast to nie ta sama drużyna, która na jesień kolekcjonowała porażki. Widać już rękę trenera Gumiennego. Ekipa z Nowogardu walczy już tylko o honor, ale się nie poddaje i z pewnością opuści V-ligę z podniesionym czołem. relacjďż˝ dodaďż˝: thefrog |
|