Astra gromi
Mimo wyjątkowo brzydkiej pogody, momentami ulewnego deszczu i zimnego wiatru na stadionie Astry w Ustroniu Morskim na inauguracji wiosennych zmagań zjawiło się sporo kibiców. Wicelider tabeli IV ligi podejmował walczący o utrzymanie Lech Czaplinek. Faworyt mógł być tylko jeden i jak pokazał przebieg gry oraz wynik końcowy gospodarze istotnie szans rywalom nie dali.
W pierwszych minutach spotkania piłkarze obydwu drużyn niepewnie poczynali sobie na śliskiej murawie. Szczególnie przyjezdni mieli spore problemy w przyjęciu i rozegraniu piłki. Pierwszą groźną akcję przeprowadzili piłkarze Astry, ale rzut rożny wybijany przez Andrzeja Wojciechowskiego nie przyniósł skutku. Po drugiej stronie boiska pierwszy strzał na bramkę oddał Piotr Kibitlewski z Lecha w 3 minucie meczu. Nieczyste i zablokowane przez defensora uderzenie nie mogło jednak zaskoczyć. Na tym właściwie zakończyła się aktywność przyjezdnych na połowie Astry. Gospodarze z minuty na minutę osiągali coraz większą przewagę a wynik meczu otworzył w 6 minucie Stanisław Ruszczak, po tym jak dopadł do piłki na 8 metrze pola karnego i pewnie strzelił między bramkarzem a jego lewym słupkiem. W kolejnych kilkunastu minutach gry gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, a najbliżej tego byli w 20 minucie,. kiedy po dośrodkowaniu Wojciechowskiego bramkarz gości niebezpiecznie wypuścił piłkę czyniąc spore zamieszanie w pobliżu swojego pola bramkowego. Na szczęście dla Lecha, zawodnicy Astry również się pogubili i nikt nie zdążył uderzyć futbolówki. Co nieuchronne, musiało w końcu się stać. Na 2:0 podwyższył Artur Lenkiewicz udanym strzałem głową w długi róg bramki Czubernata. Asystentem był niezawodny Wojciechowski, a jak się okazało wyborowy dziś duet Wojciechowski-Lenkiewicz jeszcze wiele razy przysporzyli nie lada problemów defensorom gości. Po stracie drugiej bramki zawodnicy z Czaplinka nieco odważniej zaczęli atakować rywali i częściej próbowali zagrozić bramce Arkadiusza Malca. Najbliżej strzelenia bramki był jednak już w 24 minucie Robert Drapiński, który po długim podaniu Krzysztofa Bernatka znalazł się kilka metrów przed bramką Astry i efektownie uderzył z półobrotu ale trafił w boczną siatkę. Często na prawej flance szarpał Konrad Kiełbasa, ale bez wsparcia kolegów nie był w stanie wiele zdziałać. Mimo nieco lepszej gry gości od 20 minuty meczu, to piłkarze z Ustronia wciąż stwarzali bardzo groźne sytuacje i pechowi zawdzięczać mogli „tylko” dwubramkowe prowadzenie do przerwy. Chociaż kibice Astry byli już pewni wygranej swoich pupili można było mieć nadzieję, że przyjezdni jeszcze powalczą o punkty. Jak się okazało druga połowa toczona była pod zdecydowane dyktando wiceliderów, mimo stuprocentowej okazji gości, jaką mieli w 57 minucie, gdy Damian Suska znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Ku uciesze miejscowych fanów napastnik niezbyt dokładnie przyjął piłkę i zmarnował ostatnią szansę na odwrócenie losów spotkania. Gospodarze podwyższyli prowadzenie minutę później za sprawą Wojciechowskiego, który znakomicie uderzył lewą nogą z 16 metrów w okno bezradnego golkipera gości. Od tego momentu Astra atakowała niemiłosiernie często, w czym z pewnością pomagały poluźnione szyki obronne przyjezdnych. Kolejne gole dla Astry były kwestią czasu. Koncert gry zaprezentowali wspomniany Wojciechowski z Lenkiewiczem, którzy często mijali przeciwników jak tyczki na treningu. Na 4:0 w 67 minucie spotkania podwyższył Lenkiewicz, po asyście kapitana Astry. Napastnik sprytnie obkręcił defensora Lecha i uderzył piłkę w długi róg bramki. W 75 minucie gry było już 5:0 a strzelcem gola nie kto inny jak Lenkiewicz uzyskując hattricka. Piłkarz przy głośnej owacji kibiców zszedł z boiska chwilę później. Ostatni, jak się okazało, gol w meczu padł łupem Wojciechowskiego, który idealnie wykonał rzut karny po wyraźnej ręce w polu karnym jednego z obrońców Lecha. Gospodarze mieli jeszcze co najmniej kilka okazji do pogrążenia rywali, min. po tym jak Czubernat chcąc mocno wykopać piłkę powoli zmierzającą w stronę bramki zupełnie w nią nie trafił, ale błąd swój naprawił szybką interwencją tuż przed linią bramkową. Mecz mógł się podobać, ale tylko za sprawa dobrej postawy Astry, która najwyraźniej szykuje formę na walkę o pierwsze miejsce w ligowej tabeli. Wynik choć wydaje się bardzo wysoki, mógł być jeszcze bardziej okazały. Postawa Lecha szczególnie w drugiej połowie stawia pod ogromnym znakiem zapytania szanse na utrzymanie w lidze tego klubu… własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|