Piast górą w derbach
To, że derby rządzą się swoimi prawami nikogo przekonywać nie trzeba, jednak te dzisiejsze pomiędzy Chemikiem Police a Piastem Szczecin zakończyły się zgodnie z przypuszczeniami. Górą były szczecinianki, które wygrały 0:3 (17:25, 22:25, 21:25). - Cieszę się, że przełamaliśmy fatum jednego seta, którego zazwyczaj po własnych błędach traciliśmy – mówi trener Piasta Marek Mierzwiński. - Gratuluję Chemikowi bardzo dobrej gry, z taką grą powinny bez problemu się utrzymać. Chciałbym aby mój zespół tyle serca wkładał w obronę co zespół Chemika. W tym elemencie nas na pewno przewyższają, ale my z kolei mamy inne walory i atuty – dodaje Mierzwiński.
Policzanki dwoiły się i troiły, jednak w każdym secie czegoś im zabrakło, aby przechylić seta na swoją stronę. - Nastawienie było bojowe w każdym secie, ale w pewnym momencie niepotrzebnie zawsze stawałyśmy – wyjaśnia kapitan Chemika Agata Furmanek. - Nie wiem dlaczego tak jest, może gdzieś to w naszych głowach siedzi. Momentami brakowało nam przyjęcia, a zagrywka, która jest naszym atutem też nie była na takim poziomie co zazwyczaj – dodaje. Od początku pierwszego seta to szczecinianki objęły prowadzenie (1:2), które de facto nie oddały już do końca tej partii, wygrywając ostatecznie do 17. Początek jednak wcale nie wskazywał na tak łatwą przeprawę. Do stanu 9:11 mecz był bardzo wyrównany. Przełom dla Piasta nastąpił gdy Małgorzata Plebanek weszła na zagrywkę. Jej as serwisowy, strzelny blok szczecinianek i błędy w ataku Chemika spowodowały, że Piaściary odskoczyły na sześć punktów. Później jeszcze prowadziły dziewięcioma gdy zagrywała Paulina Chojnacka. Wtedy to trener Chemika Mariusz Bujek chcąc wybić z rytmu przeciwniczki (nie miał już wolnego czasu) zmienił swoje trzy zawodniczki. Na boisko weszły Matusz, Wysocka i Strąg. Trener Piasta mając tak dużą przewagę także desygnował do gry swoje rezerwowe - Ciesielską i Bury. Na drugiego seta Piast wyszedł na parkiet z Katarzyną Ciesielską na rozegraniu. Widać było u niej jeszcze skutki niedawnej kontuzji. Chęć pokazania się przed swoim byłym zespołem zupełnie ją paraliżował. Inicjatywę na początku tego seta przejął Chemik. Sygnał do tego, atakiem ze środka dała Ewa Kwiatkowska . Przy stanie 6:3 Marta Szymańska zmienia Ciesielską po jej drugiej - odgwizdanej przez sędziego - rzuconej piłce. Sytuacja na boisku nadal się nie zmienia. Chemik powiększa przewagę, aż do stanu 15:8. Wtedy to za Plebanek wchodzi Katarzyna Bury. Ta zmiana oraz zablokowanie Kwiatkowskiej na środku odbudowało Piasta. Szczecinianki doprowadziły do remisu 17:17, a później po ataku Anny Róg do prowadzenia. Końcówka to dobra gra Pauliny Chojnackiej, która sieje spustoszenie swoją zagrywką i skutecznymi atakami z drugiej linii. Na ostatnią, jak się później okazało, partię znów lepiej skoncentrowane wyszły policzanki. To one objęły 2-3 punktowe prowadzenie. Piast wyrównał przy stanie 7:7 i zaczął kontrolować sytuację na boisku. Kiedy wydawało się, że Chemik nie podniesie już „rękawicy”, na zagrywkę poszła Ewa Kwiatkowska i znów był remis (13:13). Ratując sytuację trener Marek Mierzwiński wprowadza Katarzynę Bury za Plebanek. Gra się znów wyrównała, punkt za punkt. Wojnę nerwów przegrywa Chemik, który podarował szczeciniankom dwa punkty (błąd ustawienia i atak w antenkę). To podłamało gospodynie, które ostatecznie przegrały do 21. Po tym zwycięstwie Piast Szczecin awansował na drugą pozycję w tabeli ze stratą tylko dwóch punktów do Gwardii Wrocław. Chemik natomiast z dorobkiem 8 punktów zajmuje 9 miejsce. własne relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|