Piast lepszy od Politechniki
Piast Szczecin na własnym parkiecie pokonał zespół SPS Politechniki Częstochowa 3:1 (23:25, 25:18, 25:23, 25:21). Mecz obfitował w dużą ilość własnych błędów, a zwłaszcza popsutych zagrywek. Jednak mimo, że miejscowe popełniły ich dużo więcej to ostatecznie wygrały to spotkanie i dopisały do swojego dorobku komplet punktów.
Piast Szczecin - Politechnika Częstochowa 3:1 (23:25, 25:18, 25:23, 25:21) Składy: Piast: Anna Związek, Edyta Rzenno, Marlena Zielonka, Paulina Chojnacka, Marta Szymańska, Małgorzata Plebanek, Joanna Kuchczyńska (libero) oraz Anna Róg. Politechnika Urszula Jedrys-Szynkiel, Magdalena Pietroczuk, Marzena Nieczyporowska, Dorota Malinowska, Edyta Węcławek, Aleksandra Król, Marta Kędzia (libero) oraz Agata Turbak, Wiktoria Staszak-Staszków, Joanna Kowalska. Całe spotkanie lepiej zaczęły zawodniczki szczecińskiego Piasta. Wyszły na prowadzenie 5:1, jak się jednak okazało chwilę później seria błędów gospodyń doprowadziła do wyrównania 5:5, po czym to przyjezdne mogły się cieszyć z prowadzenia 8:12. Czteropunktowa przewaga niejako zmusiła Marka Mierzwińskiego do wzięcia przerwy na żądanie dla swojego zespołu. Przyniosła ona oczekiwany efekt. Po sześciu kolejnych akcjach był już remis 13:13. Dobry okres gry Piasta przerwała Paulina Chojnacka, która najpierw zaatakowała w siatkę, a chwilę później popełniła błąd podwójnego odbicia. Do tego oczko blokiem dorzuciła kapitan przyjezdnych Dorota Malinowska i znowu to Politechnika prowadziła trzema punktami. W późniejszej fazie tego seta miejscowe miały szansę nawet wygrać i to dość wysoko, ale dobre punktowe ataki przeplatały się z prostymi błędami szczególnie na zagrywce. Przez to Piast po trzynastu akcjach odrobił tylko punkt (20:22). W zmianie wyniku nie pomogła ani dobra postawa Anny Związek, która od tego momentu zdobyła trzy punkty dla swojego zespołu, ani przerwa wzięta w międzyczasie przez trenera gospodarzy. Politechnika wygrała tego seta 25:23. Obie drużyny do stanu 10:10 w początkowej fazie drugiego seta grały niemal punkt za punkt. Dopiero od tego momentu zerwały się zawodniczki Piasta i zdobyły pięć punktów z rzędu, z czego aż trzy padły łupem najlepiej punktującej w szczecińskim zespole Anny Związek. Tyle wystarczyło by kontrolować to co się dzieje na boisku, bo Politechnika nie była w stanie odrobić nawet punktu do samego końca, a sama zbierała je dzięki błędom gospodyń. Przy stanie 23:18 świetnym blokiem popisała się Małgorzata Plebanek, a chwilę później zaserwowała na tyle trudną piłkę, że przyjmująca Politechniki posłała ją w trybuny. Dzięki temu szczecinianki doprowadziły do remisu w setach 1:1. Początek trzeciej odsłony należał zdecydowanie do miejscowych, które zaraz po wznowieniu gry wyszły na prowadzenie 6:1, w dużej mierze przyczyniły się do tego dwa bloki Edyty Rzenno i skuteczne ataki Związek. Niestety gra obu zespołów w tej części partii pozostawiała wiele do życzenia. Piast stracił część swojej przewagi (15:12). Jednak nie sama utrata przewagi jest tu ważna, a sposób w jaki miejscowe doprowadziły do „nerwówki”. Do świąt pozostało jeszcze trochę czasu, ale gospodynie najwyraźniej już teraz postanowiły zrobić prezent przeciwniczkom. Aż osiem z dwunastu punktów jakie zdobyła do tej części seta Politechnika była tak naprawdę autorstwa Piasta, który głównie błędami w polu zagrywki oddawał darmowe punkty rywalkom. Chwilę później tej przewagi już zupełnie nie było, ponieważ pięć kolejnych punktów padło łupem częstochowianek. Najpierw Agata Turbak skutecznie skończyła akcje swojego zespołu, później Chojnacka i Związek posłały piłkę w aut, a następnie Piast popełnił błąd czterech odbić. Piąty punkt z rzędu dorzuciła Edyta Węcławek i to podopieczne Mariana Kardasa objęły dwupunktowe prowadzenie. Ostatecznie jednak to Piast wygrał seta, ponieważ przy stanie 19:21 ciężar gry na swoje barki wzięła Plebanek na tyle uprzykrzyła życie przeciwniczkom, że jej drużyna wygrała 25:23 i w całym meczu objęła prowadzenie 2:1. W czwartym secie już było znacznie lepiej. Do stanu 11:11 oba zespoły prowadziły niemal wyrównana walkę punkt za punkt. Dopiero przy tym rezultacie miejscowe zabrały się do pracy i zdobyły pięć punktów przy tylko jednym przeciwniczek (16:12). Ta czteropunktowa przewaga okazała się kluczowa dla przebiegu tej partii, ponieważ Politechnika nie była już w stanie odrobić nawet jednego oczka. W samej końcówce Marta Szymańska zaufała wprowadzonej na boisko pod koniec trzeciej partii Annie Róg, która nie z rzędu, ale skończyła pięć ostatnich piłek do niej adresowanych przez rozgrywającą. Piast wygrał ta partię 25:21, a całe spotkanie 3:1 inkasując komplet punktów. relacjďż˝ dodaďż˝: duch10713 |
|