Husaria podejmuje Orły
W sobotę o godzinie 16:30, na stadionie MOSRiR w Szczecinie, zostanie rozegrany mecz czwartej kolejki Topligi. W tym spotkaniu Husaria Szczecin podejmie Warsaw Eagles.
Warsaw Eagles grają jak dotąd zgodnie z własnymi oczekiwaniami i mają na koncie dwa zwycięstwa, które dają im drugie miejsce w tabeli. Trzeba jednak pamiętać, że ich dotychczasowi rywale nie należeli do wymagających. Na przeciwnym biegunie jest ekipa Husarii, którą od ostatniego miejsca ratuje tylko lepszy bilans małych punktów od zamykających stawkę Outlaws Wrocław. Szczecinianie dwa swoje dotychczasowe pojedynki przegrali. Trudno się dziwić porażce z Seahawks Gdynia, ale wynik 0:34 w starciu z beniaminkiem Tychy Falcons był już zaskakujący. Zarówno Orły jak i szczecinianie mają o co walczyć w sobotę. Stołeczni mogą przegonić Panthers Wrocław w tabeli. Warunkiem jest zwycięstwo różnicą przynajmniej 41 punktów. Szczecinianie, w zależności od wyników innych spotkań, w przypadku triumfu mogą znacząco zbliżyć się do górnej połowy tabeli.
To będzie jednak niezwykle trudne, gdyż drużyna z województwa zachodniopomorskiego wygrała z futbolistami ze stolicy tylko raz (20:6) i było to w odległym, 2008 roku. Kolejne cztery starcia padły łupem warszawian. Do dwóch konfrontacji doszło w poprzednim sezonie. W fazie zasadniczej Eagles byli górą 54:6, zaś w rundzie dzikich kart 42:0.
- Szanujemy Orły jak każdy zespół w Polsce. Dawno z nimi nie wygraliśmy, więc liczymy, że w najbliższą sobotę uda się tę passę w końcu przerwać. Wiemy, że będzie to piekielnie trudne, bo świetnie zaczęli sezon. Zawsze ciężko zmagać się z drużynami napędzonymi zwycięstwami - podkreślił Piotr Krakowski, główny trener Husarii Szczecin, który przejął obowiązki po Terrym Batesie. Amerykanin zrezygnował z dalszego prowadzenia zespołu z powodów osobistych. - Husaria zaliczyła słaby początek sezonu, ale nie możemy ich lekceważyć i podchodzimy do tego spotkania tak samo, jakby to był mecz przeciwko Panthers czy Lowlanders. Mieliśmy prawie trzy tygodnie na opracowanie strategii i przygotowanie się do tego pojedynku i wydaję mi się, że dobrze przepracowaliśmy ten czas. Jedziemy do Szczecina zmotywowani i zdeterminowani, żeby przywieźć kolejne zwycięstwo - powiedział Karol Żak, rozgrywający Warsaw Eagles. W walce o triumf ten zawodnik jest ważnym elementem. A do tego wyjątkowym: - Fakt, że jestem jednym z niewielu polskich rozgrywających, którzy są starterami w Toplidze, na pewno daje mi dużą satysfakcję. Większość drużyn wolała lub była zmuszona zainwestować w importowanych rozgrywających. Kiedy dołączyłem do Eagles byłem rezerwowym i musiałem wywalczyć sobie prawo do wychodzenia w podstawowej jedenastce właśnie walcząc z zawodnikiem z USA. Ostatecznie wygrałem i dlatego drużyna od początku zdecydowała się powierzyć ofensywę w moje ręce. Dzięki temu można było ściągnąć amerykańskiego biegacza - Ezekiela Grahama. Praca z nim zdejmuje część presji z moich barków i bardzo to sobie cenię - przyznał Żak. Po przeciwnej stronie barykady do walki powinien wrócić już Martay Mattox-Hall, który doznał drobnego urazu. - Jeszcze przed świętami pożegnaliśmy się z Terrym Batesem, więc po raz kolejny wchodzimy w najważniejszy etap sezonu z planem B. Kadrowo jesteśmy silni, aczkolwiek urazy z pierwszych dwóch meczów dają o sobie znać i trudno powiedzieć czy dwa tygodnie przerwy będą wystarczające, by sobie z nimi poradzić - zdradził Krakowski. Husaria ma jeszcze wiele nauki przed sobą i nie omijają jej problemy. Trener liczy jednak, że będzie lepiej. - Szkoda mi zawodników, że po raz kolejny muszą przechodzić przez bardzo szarpany sezon, ale wierzę, że na maj uda się już dojść do optymalnej formy. A wtedy nie tylko zdołamy się utrzymać w Toplidze, ale dodatkowo namieszać w rundzie dzikich kart - mówił Piotr Krakowski. Niekwestionowanym faworytem wydają się być Warsaw Eagles, którzy już ostrzą orle szpony na kolejne zwycięstwo, ale Husaria ma ochotę na przypomnienie pewnego meczu z 2008 roku. Czyj scenariusz się spełni?
�r�d�o: plfa.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|