Nudne derby w Sławęcinie
Lepszej pogody do rozegrania meczu nie można byłoby sobie wymarzyć, słońce nie dokuczało, wiatr nie robił psikusów i w dodatku murawa odpowiednia. Apetyty na trzy punkty w obu drużynach duże. Pomień głodny rewanżu Sławęcin zaś walczyć miał dla prestiżu i podtrzymania dobrej passy. Mimo to pierwsze 45 minut to obraz podwórkowej kopaniny, której opisywać nie warto, a skwitować trzeba jednym słowem - CHAOS. Fakt, że to goście byli bliscy zdobycia bramki (piłka trafiła w spojenie) i mieli lekką przewagę. W drugiej połowie obraz gry niewiele się zmienił choć można było zaobserwować twardszą walkę w środku pola. Ponownie to goście kilkakrotnie zagrozili bramce, którą pilnował w tym meczu podstawowy napastnik Sławy(!). Efektem wspomnianej już walki w środku pola była kontuzja dwóch piłkarzy, którzy zderzyli sie w powietrzu. Po tym wydarzeniu zawodnik Pomienia z rozciętą głową nie mógł już kontynuować gry. I tak od 75 min. na boisku pozostało 10 graczy Iskry. W 80 min. stały fragment gry i fenomenalny strzał młodego stopera Sławy zapewnił jednak zwycięstwo gospodarzom. Goście próbowali do końca spotkania uratować choć punkt , ale osłabieni nie mogli skutecznie zagrozić bramce Sławy. Tak oto po bezbarwnej potyczce trzy punkty zostały w Sławęcinie.
P.S. Pozwoliłem sobie na dość krytyczną, choć niestety w moim mniemaniu słuszną ocenę przebiegu spotkania. Ponieważ nie mogłem zagrać w meczu , a rola obserwatora jaka przypadła mi w tym dniu obliguje mnie niejako do nakreślenia faktycznego przebiegu spotkania. Urażonych piłkarzy, którzy dali z siebie wszystko ...przepraszam. relacjďż˝ dodaďż˝: arnold |
|