Na pożegnanie sezonu Iskierka nie dała szans swojemu przeciwnikowi i pewnie pokonała Masovię Maszewo 5:1. Stadion na Topolowej wiosną pozostał niezdobyty.

Rycerze z Topolowej przeszli na wiosnę prawdziwą metamorfozę. Z marazmu, który panował w drużynie w poprzedniej rundzie udało się wykrzesać emocje i pokłady energii, które drzemały w zawodnikach. Okazało się, że założenia przedsezonowe mówiące o awansie mogły się ziścić. Umiejętności zawodników i ich zaangażowanie na wiosnę udowodniły, że Iskierka mogła wygrać z każdym. Szczególnie na Topolowej, gdzie murawa jest przygotowana przez MOSRiR idealnie. Zespoły przyjeżdżające na obiekt Iskierki na wiosnę rzadko kiedy wyjeżdżały z małym bagażem bramek.
Podobnie było w sobotę. Na zakończenie sezonu do Szczecina przyjechała 4 w tabeli Masovia Maszewo. Gospodarze przystępowali do tego meczu podbudowani trzema zwycięstwami z rzędu.

Już od początku meczu było widać, że to Iskierka jest zdecydowanie lepszym piłkarsko zespołem. Szybka wymiana piłki na dwa kontakty, kontrataki przy których Masovia się gubiła. Zawodnikom ze Szczecina brakowało tylko skuteczności. Pierwsza bramka padła dopiero w 26 minucie. Gola zdobył Jakub Lipski. Na kolejne trafienie musieliśmy czekać aż do 42 minuty. Wtedy ponownie do bramki rywali trafił rozgrywający świetne zawody Jakub Lipski. Z wynikiem 2:0 zawodnicy obu drużyn zeszli na przerwę. W drugiej części meczu Iskierka szybko zdobyła trzecią bramkę i tym samym podcięła gościom skrzydła całkowicie. Trzeciego gola dla OKS-u zdobył Jakub Jakubowski. Iskierka dalej atakowała, czwarty gol był za razem trzecim w tym dniu Jakuba Lipskiego. Dzieła zniszczenia dokonał Alex Simkovich zdobywając piątą bramkę.


Po tym trafieniu w szeregi Iskierki wkradło się rozluźnienie. Wykorzystała to Masovia strzelając bramkę po błędzie sędziego. Strzelec gola był na ewidentnej pozycji spalonej. Około metrowego spalonego nie dostrzegł sędzia liniowy. Z taką decyzją bardzo długo nie mógł się pogodzić Piotr Biwan, który rozgrywając ostatni mecz w barwach Iskierki, obejrzał czerwoną kartkę.

Wynikiem 5:1 zakończył się ten mecz mimo, że jeszcze dwie dogodne sytuacje do zdobycia bramki miał rezerwowy Karol Górski.

Iskierka kończy sezon, który w łącznym rozrachunku udany nie był. Jednak wiosna pokazała wielki potencjał, który drzemał w tej drużynie.


Do zobaczenia w sierpniu na stadionie przy ul. Topolowej, oby dalej to była twierdza nie do zdobycia!

�r�d�o: www.iskierkaszczecin.pl