Wielki mecz w Wielką Sobotę
Wielka Sobota, wielkie derby i wielki mecz … Iskierki, bo przeciwnik mimo, że na stadion w Szczecinie miał zaledwie 6 kilometrów na spotkanie „nie dojechał”. 7:0 to najniższy wymiar kary jaki Fagus Kołbacz mógł w tym starciu zainkasować, przy dobrych wiatrach mogłoby się skończyć dwucyfrówką.
Przed pojedynkiem Fagus na swoim fanpage-u prezentował zdjęcia zawodników z Kołbacza na polu do paint ball i sugerował, że „rozstrzela” Iskierkę. Miał być mecz pełen emocji, determinacji i walki. Na taki spektakl liczyło blisko 400 kibiców, którzy pojawili się stadionie.
Przyjezdni z Kołbacza podeszli do meczu bardzo profesjonalnie. W szatni zameldowali się półtorej godziny przed gwizdkiem sędziego, rozgrzewkę przeprowadzili na karimatach. Niestety to wszystko nie wystarczyło w sobotę na Iskierkę. Derby trwały praktycznie tylko do 15 minuty, wtedy Alex Simkovich ładnym strzałem rozpoczął demolkę Fagusa. Po tym golu goście przestali walczyć o cokolwiek. 6 minut tyle czekali kibice Iskierki na kolejne trafienie swoich ulubieńców. Na 2:0 podwyższył niezawodny w ostatnich meczach Daniel Guzicki. Fagus doszedł do głosu jeszcze na chwilę w 22 minucie. Wtedy z powodu skręconej kostki boisko musiał opuścić Oskar Tarnowski. Lekkie zamieszanie na ławce rezerwowych sprawiło, że Iskierka przez 5 minut grała w osłabieniu. Goście mieli wtedy dwie dogodne sytuacje do zdobycia bramki. Jednak strzały albo leciały daleko od bramki Iskierki, ale świetnie interweniował Łukasz Warachowski. W 40 minucie Fagus mógł zdobyć kontaktową bramkę. Po lewej stronie szarżował Tawler, wrzucając piłkę wzdłuż bramki. Jednak świetne zachowanie Piotrka Biwana, który wybił futbolówkę na rzut rożny uspokoiło sytuację. Minutę później Iskierka prowadziła już 3:0. Gola na raty zdobył Bartek Jarzyna. Popularny „Bidżej” wykonywał rzut wolny. Pierwszy strzał w mur, ale już drugi do siatki strzeżonej przez Artura Szkudlarka. To jednak nie był koniec bramek w pierwszej połowie. Wynik na 4:0 ustalił pięknym strzałem głową Alex Simkovich. Z takim bagażem do szatni schodzili goście i mieli 15 minut, aby przemyśleć co właściwie robią na boisku.
Czy Fagus wykorzystał w jakikolwiek sposób przerwę? Raczej nie. W 49 minucie było już 5:0. Gola z rzutu karnego zdobył Patryk Hanke. Goście ustawili piłkę na środku, rozpoczęli, stracili futbolówkę, i zaraz mogli ją wyciągać z siatki. Dokładnie 60 sekund tyle czasu potrzebowali piłkarze Iskierki, aby zdobyć szóstego gola w tym spotkaniu. Piłkę do bramki skierował ponownie Patryk Hanke. Dzieła zniszczenia Fagus dokonał w 78 minucie Dawid Kułak. 7:0 takim wynikiem zakończył się mecz. Kołbacz w drugiej części meczu nie przeprowadził „pół” akcji, która mogłaby zagrozić bramce Iskierki. Czerwona latarnia tabeli, przyjechała do Szczecina z nastawienie walki i chęcią ofensywnej gry. Ustawienie 4-3-3 sugerowało na papierze, że goście faktycznie będą chcieli „rozstrzelać” Iskierkę. Problem polegał na tym, że trener Jakubowski w swojej talii ma samych snajperów strzelających ślepakami. Czy Fagus ma szanse utrzymać się w Okręgówce? Raczej nie, ale zawsze może liczyć, że 5 zespołów przed nimi się wycofa, lub ZZPN powiększy „Ligę Okręgową”. Cieszy natomiast świetna forma zawodników Iskierki. Praktycznie każdy piłkarz grający w sobotnim meczu zasługuje na pochwały. Duma Płoni zagrała idealnie zespołowo, a dodatkowo miała w swoich szeregach zawodników, którzy potrafili zrobić ogromną różnicę w ofensywie. Mecz z Fagusem był czwartym z rzędu wygranym spotkaniem. Za tydzień OKS jedzie do Trzygłowa na mecz z Błękitnymi. Będzie to wyjątkowo trudne spotkanie, gdyż z sąsiadem w ligowej tabeli. Iskierka i Błękitni mają obecnie po 32 punkty, zatem sobotni pojedynek będzie meczem o „sześć punktów”.
�r�d�o: www.iskierkaszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: dwp |
|