Bez niespodzianki, czyli Chemik w ćwierćfinale PP
Odtwórczynie głównych ról w dzisiejszym spektaklu nie zawiodły. Rozpoczęły od mocnych akcentów w pierwszym akcie widowiska i w podobny sposób zakończyły spotkanie Pucharu Polski z ŁKS-em Commercecon Łódź. W trzech setach i niespełna 70 minutach rozstrzygnęły losy awansu do ćwierćfinału tych rozgrywek.
Wynik nie jest żadnym zaskoczeniem. Murowanym faworytem był dziś Chemik i zadaniu sprostał. A jak zaprezentowały się przyjezdne? Oczekiwaliśmy od zespołu środka Orlen Ligi ambicji i waleczności. Tego nie zabrakło, ale dopiero od drugiego seta. W pierwszym zespół z Łodzi właściwie nie istniał, mimo że rozpoczął spotkanie znakomitym atakiem Ewy Kwiatkowskiej, wieloletniej zawodniczki pierwszoligowego Chemika sprzed lat. ŁKS miał duże problemy w przyjęciu, a co za tym idzie brakowało rozegrania i możliwości tworzenia akcji punktowych. Dzięki temu policzanki ze stoickim spokojem i pewnością siebie konstruowały swoje ataki. To był dobry mecz pod kątem szkoleniowym. Dziewczyny miały okazję sporo bronić i wyprowadzać kontry - mówił po spotkaniu Jakub Głuszak, szkoleniowiec Chemika.
Obrony i rozgrywanie długich akcji zaczęło się dopiero od drugiej partii... Pierwsza zakończyła się bowiem szybko, wynikiem 25:11.
Początek w wykonaniu przyjezdnych był niemrawy, a wynik 8:2 dla polickiego teamu nie mógł napawać ich optymizmem. Chemik kontynuował solidną siatkówkę w każdym elemencie gry, a przede wszystkim był o niebo dokładniejszy i skuteczniejszy w bloku. W zespole gości wyraźnie brakowało głównej punktującej obecnego sezonu - Izabeli Kowalińskiej. Grająca dziś w jej zastępstwie była siatkarka Chemika i Piasta Szczecin, weteranka parkietów, Agnieszka Wołoszyn nie dawała sobie rady ze ścianą po drugiej stronie siatki. W dużej mierze to też jednak wina wciąż kulejącego przyjęcia gości. O dziwo jednak... łodzianki z minuty na minutę walczyły z co raz większą determinacją i zdobyły w tej partii 18 punktów. W trzeciej było dla nich jeszcze bardziej obiecująco. W pewnym momencie ŁKS doprowadził do wyniku 6:11, następnie 8:15, 13:17... by ostatecznie dać się dopaść Chemikowi na 18:18. Przez większość seta mieliśmy okazję oglądać długie akcje i piękne obrony, przede wszystkim po stronie nieustępliwych siatkarek gości. Cóż z tego, skoro brakowało siły rażenia w ataku. Z kolei Chemik ma jej aż nadto, a okazję pokazania się zyskały w tym meczu wszystkie zawodniczki Jakuba Głuszaka. Po siedmiu lub ośmiu punktach zdobytych przez miejscowe z rzędu, Chemik znalazł się na prostej do ostatniego oczka w tej potyczce. Wygrał partię do 20. Cieszę się, że wszystkie dziewczyny mogły się dzisiaj zaprezentować i to nawet w podobnym zakresie czasowym. Dobrze funkcjonował blok, ale wiem, że wciąż w tym elemencie mamy jeszcze rezerwy i nad tym pracujemy - komentował po meczu trener Chemika. Pewne zwycięstwo jego zespołu dało awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, w którym zmierzy się z pierwszoligowcem - Wisłą Warszawa w stolicy. Chemik Police - ŁKS Commercecon Łódź 3:0 (25:11, 25:18, 25:20) Chemik: Smarzek (9), Weblińska (4), Zarośińska (9), Wołosz (3), Gajgał-Anioł (9), Veljković (4), Krzos (l.) oraz Montano (10), Bełcik, Blagojević (4), Bednarek-Kasza (1), Jagieło (6).
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|