W ostatnich dniach koszalińskie zespoły nie mają szczęścia do pojedynków ze szczecińskimi drużynami. Kilka dni temu piłkarki ręczne Energi AZS w hali Politechniki wysoko uległy Pogoni Baltica, dzisiaj (30.04) ich los podzieli koszykarze AZS-u, którzy w meczu 'przegranych' dali się zdominować King Wilkom Morskim. Podopieczni Marka Łukomskiego rozgromili 111:81 Akademików i jeśli do tego jeszcze dołożymy wczorajszy wynik przy Fałata piłkarzy nożnych Gwardii ze Świtem Skolwin to koszalińscy kibice na przełomie kilku dni nie mięli powodów do radości.
Promykiem nadziei może być jedynie efektowna wyjazdowa wygrana Bałtyku nad Jeziorakiem.

Wróćmy jednak do koszykówki, bo to ona jest mottem przewodnim tej wiadomości. Mecz o honor, czy też pożegnań, pojedynek braci (ostatecznie Marcin nie zagrał) tylko w pierwszej kwarcie był wyrównany. W dziewiątej minucie starcia po celnym lay-upie Daniela Walla gospodarze prowadzili 21:19 i jak się później okazało były to jedne z ostatnich pozytywne wieści dla miejscowych kibiców. Później nie było już tak różowo. Jeszcze przed upływem pierwszych dziesięciu minut za sprawą Robinsona, Releforda i Michała Nowakowskiego szczecinianie zdobyli punkty, które pozwoliły im wygrać pierwszą kwartę.

W drugiej ćwiartce jeszcze trójką odgryzł się Stelmach, ale później kilka punktów gości spowodowało, że to oni byli już na prowadzeniu, którego jak się później okazało nie oddali już do końca pojedynku. Początkowo wynosiło ono tylko maksymalnie dwa posiadania, jednak ponad trzy minuty bez kosza AZS-u spowodowały, że zwiększyło się ono do jedenastu oczek. Po trójce Michała Nowakowskiego tuż przed syreną ogłaszającą przerwę zwiększyło się o punkt.

Po zmianie stron pierwsze akcje koszalinian i punkty Stelmacha oraz Manigault mogły dawać nadzieje miejscowym. Nic bardziej mylnego. Bardzo szybko po akcjach Robinsona, Skibniewskiego, starszego z braci Nowakowskich, Dutkiewcza czy też Robbinsa różnica punktowa wzrosła do dwudziestu jeden oczek.

W końcówce tej kwarty AZS przypuścił ostatnią szarżę w tym meczu. Trzynaście punktów z rzędu pozwoliło odrobić część strat, jednak po krótkiej przerwie między kwartami Wilki wybudziły się z letargu. Czwarta kwarta to już popis strzelecki przyjezdnych. Akademicy pogubili się, choć być może podopiecznym Kamila Sadowskiego zabrało nadziei i chęci. Wataha Łukomskiego w ostatniej ćwiartce zdobyła w sumie 39 oczek, co przełożyło się na wysoki wynik 111:81 dla przyjezdnych.

Taki był ostatni akord sezonu 2016/2017 dla naszych drużyn. AZS Koszalin zakończył sezon na 14. pozycji, Wilki na jedenastej. Oba kluby mierzyły wyżej i bieżący sezon mogą zaliczyć do przegranych. Nie dziwi więc, że w obu klubach w najbliższych miesiącach zapowiadają spore zmiany i to nie tylko w sztabach szkoleniowych...

AZS Koszalin - King Wilki Morskie Szczecin 81:111 (21:23, 16:26, 27:23, 18:39)

AZS: Manigault 14, Stelmach 14 (4x3), Nelson 12, Wadowski 12 (5 as.), Millage 12, Wall 11 (4 str.), Wrona 4, Johnson 2, Pabianek 0, Zalewski 0

King Wilki Morskie: Michał Nowakowski 23 (5 zb., 3/4x3), Robinson 18 (5 zb., 8 as.), Skibniewski 17 (6 as.), Robbins 16 (10 zb.), Releford 13 (6 zb.), Dutkiewicz 12, Majcherek 4, Kulon 4, Łukasiak 4 (5 zb.), Knowles 0

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne