Dobra pierwsza połowa została przyćmiona przez znacznie gorszą grę Akademików w trzeciej i czwartej kwarcie. Ostatecznie koszykarze AZS Koszalin przegrali 74:95.

Które to spotkanie, gdzie koszykarze AZS nie byli faworytami spotkania na własnym parkiecie? Tym razem Akademicy mierzyli się z PGE Turowem Zgorzelec, który podobnie jak Trefl Sopot, mimo dodatniego bilansu, znajduje się obecnie poza czołową ósemką rozgrywek Polskiej Ligi Koszykówki. Koszalinianie nie mają dobrej serii przeciwko zespołom z czołówki tabeli, szczególnie w ostatnich tygodniach, gdy musieli uznawać wyższość m.in. Stelmetu Zielona Góra, Anwilu Włocławek, Trefla Sopot czy Rosy Radom.

Zaczęli z przytupem:
Nie wiadomo czego można było się spodziewać po koszalińskiej drużynie, która właściwie nie miała niczego do stracenia. Z pewnością z podobnego założenia wyszedł zespół ze Zgorzelca. Koszykarze PGE Turowa byli zaskoczeni bardzo dobrym początkiem Akademików, którzy nie mieli problemów w ofensywie, trafiali za trzy (dwukrotnie Stelmach, raz Wadowski) oraz nieźle prezentowali się w obronie - na pewno znacznie lepiej niż przy okazji meczu z Treflem Sopot. Do przerwy na tablicy wyników widniał remis 46:46, a lepsze wrażenie pozostawiali po sobie koszykarze prowadzeni przez trenera Kamila Sadowskiego.

Odczuwalny brak Harrisa:
To kolejne spotkanie dla koszykarzy AZS bez podstawowego środkowego - Darrella Harrisa. Amerykanin nie zagrał w pojedynku z PGE Turowem ze względu na naciągnięty mięsień łydki. Absencja Harrisa wpływa na grę Akademików - po obu stronach parkietu. Na domiar złego koszalinianie mierzyli się z zespołem, który opiera swoją ofensywę na wjazdach w pomalowane oraz grze tyłem do kosza.

Włączyli wyższy bieg:
Jeśli ktoś miał wrażenie, że PGE Turów nie grał na miarę swoich możliwości w pierwszej połowie, to musiał zmienić zdanie zaraz po przerwie. Seria 12-0 znacznie utrudniła zadanie Akademikom. Co ciekawe, trener Kamil Sadowski dosyć szybko zareagował i prosił o time-out, ale nawet reprymendy i rotacje składem nie pomagały i nie zmieniały obrazu gry. Świetnie radził sobie Michał Michalak, który w 5 minut zdobył 8 punktów. W czwartej kwarcie spotkania przyjezdni prowadzili różnicą 20(!) „oczek”.

Dwa różne oblicza:
Bardzo dobra postawa Akademików w pierwszej połowie została przyćmiona przez świetną grę PGE Turowa i znaczny zjazd formy AZS. Mimo że w tym meczu aż czterech zawodników gospodarzy przekroczyło barierę 10 punktów, to było to wciąż za mało na świetnie dysponowany zespół Mathiasa Fishera.



AZS Koszalin - Turów Zgorzelec 74:95 (27:22, 19:24, 8:26, 20:23)

AZS: Curtis Millage 16, Igor Wadowski 14, Piotr Stelmach 14, Remon Nelson 10, Kenny Manigault 7, Kevin Johnson 6, Jakub Zalewski 3, Przemysław Wrona 2, Daniel Wall 2, Artur Pabianek 0, Marcin Nowakowski 0.

Turów: Michał Michalak 19, David Jackson 14, Bartosz Bochno 14, Brandon Brown 14, Kirk Archibeque 11, Uros Nikolić 7, Denis Ikovlev 6, Michael Gospodarek 5, Tweety Carter 3, Michał Lichnowski 2, Kacper Borowski 0, Paweł Karmasz 0

�r�d�o: AZS Koszalin