Po dobrych dniach, przychodzą gorsze…
Były dobre dni (przekonujące zwycięstwo nad GKS-em Tychy), czas na gorsze. Taka była meczowa sobota Kotwicy Kołobrzeg w Kłodzku. Już przed wyjazdem pech odcisnął piętno na „czarodziejach”. Drużyna do autokaru wsiadła bez swoich trzech podstawowych graczy (D. Mieczkowskiego, przechodzącego nadal rehabilitację, M. Strzeleckiego po odnowionej kontuzji - rozwiązanie kontraktu oraz będącego po chorobie i zabiegu kapitana P. Pawłowskiego). Zresztą także i część pozostałych nie była u szczytu formy. G. Dobriański nie doszedł jeszcze w pełni do sił, po ostrym przeziębieniu i antybiotykach, podobnie zresztą, jak A. Suliński i A. Małetko. K. Rduch także nie może się odnaleźć po urazie, jakiego doznał na przedsezonowym sparingu ze Spójnią.
Na początku meczu z Doral Nysą Kłodzko wynik, do szóstej minuty, oscylował wokół remisu. Ze strony przyjezdnych, głównie za sprawą trafianych wolnych (6 pkt. przy 10 zdobytych ogółem). Później to już jednak tylko Zetkama. W ciągu ostatnich trzech minut kwarty; wyraźna dominacja i 15:4 dla rozkręcających się kłodzczan.
Druga kwarta przyniosła trochę emocji, bowiem Kotwica na dwie minuty przed przerwą, „doszła” wynik na sześć punktów (39:33), jednak ostatnie słowo i siedem punktów tej części należało do miejscowych, którzy w pierwszej połowie rzucili tyle „oczek”, ile trafili tydzień wcześniej w całym meczu ze Spójnią. Po przerwie… właściwie bez historii. Pierwsze chwile, to kolejne trzy trafione rzuty (7 pkt.) bez odpowiedzi przyjezdnych, a później, po uzyskaniu dwudziestopunktowej przewagi, spokojna kontynuacja założeń i dobijanie przeciwnika, zakończone wielką przewagą. W całym meczu kołobrzeżanie prowadzili tylko przez minutę, na jego początku. Słuszna okazała się więc taktyka trenera Hyżego na mecz z okaleczonym przeciwnikiem. Agresja w obronie, miejscowych graczy, była hasłem przewodnim całej ich gry. Jak na dłoni widoczne było, w jaki sposób chcą pokonać teoretycznie mocniejszą drużynę. Popełniając 29 fauli (Kotwica 18), gospodarze „stracili” dwóch graczy - zmienników, zmuszonych do opuszczenia parkietu za 5 przewinień, a i kolejny był o krok od zakończenia gry przed czasem. Przy tak prowadzonej grze, kołobrzeżanie wykonywali aż 36 rzutów wolnych. Ale nie tylko agresją, pomagającą także w walce na tablicach, którą zdominowali kłodzczanie, zbierając 21 piłek więcej, starali się wygrać zawody (przy czym dwóch z nich miało razem 27 zbiórek, ogółem zbiórki 46/25). Trudno było zrekompensować przewagi graczy z kotliny, bowiem nie tylko obrona przynosiła im sukces. Dzielenie piłką i reżyseria akcji, dały wystarczające atuty w grze z gorzej w tym dniu broniącym przeciwnikiem. Wystarczającym świadectwem są 30 zaliczone im asysty (przy 14 Kotwicy) i niewielka ilość strat (8/8). Taki sposób gry, pozwolił również na uzyskanie wysokiego procentu skuteczności, która zaowocowała prawie trzycyfrową zdobyczą punktową (52,2/34,6 proc.). Honoru drużyny z Kołobrzegu starał się bronić Łukasz Bodych, zaliczając 21 punktów i 9 zbiórek. Próbowali mu w tym pomóc P. Dzierżak i D. Grujić, a także G. Dobriański, ale było to za mało na święcenie wygranej, z tak zmotywowanym i usposobionym przeciwnikiem. Zetkama Doral Nysa Kłodzko - Kotwica Kołobrzeg 99:65 ( 26:14, 20:19, 24:19, 29:13) Doral: M.Bluma 21 (4x3, 15 zbiórek), M.Lipiński 14, R.Wojciechowski 14 (8 asyst), M.Sanny 12, M.Kowalski 11, A.Leńczuk 10, M.Kasiński 12 (12 zb.), M.Kliniewski 5, M.Weiss 2 Kotwica : Ł.Bodych 21 (1x3, 9 zb.), A.Suliński 11 (2x3, 5 as.), P.Dzierżak 10 (1x3, 4 as.), D.Grujić 8 (8 zb.), G.Dobriański 7 (1x3), P.Przyborowski 5, K.Hanke 1, D.Neumann 1, K.Rduch 1, A.Małetko 0
�r�d�o: informacja prasowa
relacjďż˝ dodaďż˝: Kawaler |
|