Siatkówka to niebezpieczny sport...
W czwartej kolejce II ligi mężczyzn po dwóch stronach siatki doszło do spotkania lidera tabeli z jej ostatnią drużyną. Salps podejmował na swoim boisku GZ LZS Kołbaskowo. Wygrywając z liderem 3:1 (22:25, 25:20, 25:17, 25:11), zainkasował na swoje konto trzy punkty. I choć zasłużona wygrana zdeterminowanego Salpsu jest niewątpliwie godna podkreślenia, to jednak nie aspekt sportowy będzie wspominany po tym spotkaniu.
Pierwszy set to "mocne uderzenie" od samego początku lidera, szybko uzyskuje prowadzenie i systematycznie je powiększa. Salps ma problemy z odbiorem zagrywki przeciwnika i jak zwykle poukładaniem swoich szeregów (jest to normą w każdym jego meczu ze względy na częste zmiany koncepcji gry i zbyt dużą liczbę osób, które ją tworzą). Jednak pod koniec pierwszej partii gospodarze biorą się w garść. Porządkują swoje szeregi i przy poprawie odbioru zaczynają kończyć swoje ataki, a przede wszystkim zaczynają grać skutecznym blokiem. Od razu przynosi to rezultat i z kilku punktowej przewagi robi się 22:23. W końcówce jednak zimną krew zachowują goście i wygrywają tego seta do 22. Set drugi to konsekwencja w grze zawodników Salpsu, którzy wyciągając wnioski z poprzedniej partii kontrolują sytuacje na boisku i bez większych problemów wygrywają drugiego seta 25:22. O secie trzeciej partii tego spotkania bez wątpienia chciało by zapomnieć dwóch zawodników: Piotr Kazimierski "Atlanta" i ja Adam Twardowski. Jego początek był bardzo wyrównany i zacięty. Determinacja była zauważalna po obu stronach siatki. Salps walczył o pierwsze punkty w lidze, a Kołbaskowo nie chciało oddać pozycji lidera. I przy stanie 9:8 blokując atak ze skrzydła - rozgrywającego Salpsu - Piotr Kazimierski złamał mały polec lewej ręki. Złamanie okazało się otwarte, przesunięta kość zdeformowała palca i rozcięła skórę. Krwawiąc na parkiet Piotr opuścił hale udając się do szpitala. Od tej pory Kołbaskowo wycofało libero, który zastąpił kontuzjowanego skrzydłowego. W dalszej części seta Salps uszczelnił blok i tym elementem gry seriami zdobywał punkty. Gdy wszystko zaczęło się układać po jego myśli, skacząc do bloku spadłem na stopę kolegi z drużyny. Uraz okazał się na tyle groźny, że zostałem wykluczony z dalszej gry i zaniesiony do szatni. Tą partie spotkania spokojnie wygrał Salps do 17. Set czwarty zdecydowanie przebiegał pod dyktando gospodarzy, goście oddali go gładko. I mimo prób mobilizacji, przegrali go do 11. Gdyby nie set trzeci i kontuzje (szczególnie złamany palec), mecz był niezłym widowiskiem. własne relacjďż˝ dodaďż˝: adam |
|