Giel nie odpuszcza
Ważne zwycięstwo odnotowali piłkarze Kotwicy Kołobrzeg. Na własnym boisku skromnie pokonali Puszczę Niepołomice. Spotkanie lepiej rozpoczęli przyjezdni. Puszcza częściej gościła na połowie gospodarzy i częściej nękała ich obronę. W 10. minucie kołobrzeżanie w ostatniej chwili zablokowali Kamila Łączka, który znalazł się przed ich bramką. Kilka minut później doszło do małej przepychanki między zawodnikami obu drużyn, po której nikt nie został ukarany indywidualnie.
W 18. minucie groźny atak przeprowadzili kołobrzeżanie. Po dośrodkowaniu Karola Żmijewskiego doszło do zamieszania w polu karnym gości. Z powietrza uderzył Karol Zieliński, ale piłkę odbił czujny Marcin Staniszewski. Chwilę po tej sytuacji ładnie zza szesnastki przymierzył Piotr Giel. Znów skutecznie interweniował jednak bramkarz Puszczy. Gospodarze wyraźnie przycisnęli i wydawało się, że gol jest kwestią czasu. Było inaczej i przed przerwą kibice goli nie obejrzeli. W końcówce pierwszej części czujnością popisał się Adrian Woszczyna, który ryzykowanie, ale skutecznie interweniował poza polem karnym.
W 48. minucie bramkę zdobyli goście. Arbiter gola nie uznał, bowiem wcześniej dopatrzył się faulu na Adrianie Woszczynie. Minutę później po dośrodkowaniu Wiktora Witta w pole karne ręką zagrał Łukasz Furtak i sędzia wskazał na jedenasty metr. Okazji nie zmarnował Piotr Giel, który rozwiązał worek z bramkami. W 63. minucie ładną kontrę przeprowadzili gospodarze. Choć Arkadiusz Lewiński miał sporo wolnego miejsca nie potrafił celnie uderzyć na bramkę i kołobrzeżanie zamiast cieszyć się z gola, mieli tylko rzut rożny. Kwadrans przed końcem goście stworzyli sobie dwie bardzo dobre okazje do wyrównania. W 75. minucie po błędzie Jakuba Poznańskiego w pole karne wpadł Maciej Domański. Zawodnik Puszczy oddał silny strzał, który odbił się od bramkarza Kotwicy i trafił w poprzeczkę. Po chwili w polu karnym padł Longinus Uwakwe, a arbiter podyktował rzut wolny pośredni dla gości. Tym samym wprowadził znaczą liczbę widzów w osłupienie. Przyjezdni rozegrali go znakomicie. Ominęli liczny mur kołobrzeżan, ale z około 5-6 metrów katastrofalnie przestrzelił Marcel Kotwica. Na boisku zaczęło iskrzyć i w 90. minucie arbiter pokazał czerwoną kartkę. Nie wytrzymał Remigiusz Szywacz, który po główce na rywalu przedwcześnie opuścił boisko.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|