W rozegranym w sobotę meczu 3. kolejki PLFA I drużyna Cougars Szczecin przegrała z Seahawks Sopot 0:44.

Rywale sobotniego meczu znają się z boisk ligowych od kilku lat. W dotychczasowych czterech starciach trzy razy górą byli sopocianie, raz - w pierwszej potyczce tych ekip - triumfowali szczecinianie. Zawsze w meczach tych drużyn kibice byli świadkami wielu akcji punktowych. Nie inaczej było dzisiaj w sercu województwa zachodniopomorskiego, z tą różnicą, że tym razem mecz ani przez chwilę nie był wyrównany.

Jako pierwsi piłkę odbierali gospodarze. Jednak już w swojej pierwszej akcji ofensywnej stracili futbolówkę, którą wybili defensorzy Seahawks Sopot. Formacja ataku gości postanowiła szybko dać swojej ekipie prowadzenie. Po kilku zagraniach w polu punktowym Kuguarów zameldował się Michał Jarocki. Podawał Kamil Kowalik, którego występ z powodu kontuzji stał pod znakiem zapytania. Tuż przed meczem okazało się jednak, że będzie zdolny do gry i na pozycji rozgrywającego zastąpił wcześniej anonsowanego Michała Uzdrowskiego.

W drugiej kwarcie goście dwa razy znajdowali sposób na niedoświadczoną formację obrony Cougars. Dwa przyłożenia w tej części gry zdobył dobrze dysponowany running back Bartosz Chojecki. Ten sam zawodnik raz podwyższył skutecznie za dwa oczka. Drugie tego typu zagranie było autorstwa Jacka Grabarczyka, który złapał piłkę po krótkim podaniu Kowalika. Na przerwę aktualni wicemistrzowie PLFA I schodzili z bezpiecznym, 22-punktowym prowadzeniem.

Po wznowieniu gry po regulaminowej, kilkunastominutowej pauzie obraz gry nie uległ zmianie. Tym razem jednak w roli głównej wystąpił rozgrywający gości Kamil Kowolik i cały korpus skrzydłowych sopockiej ekipy. Quarterback Jastrzębi w ostatnich dwóch kwartach trzy razy podał na przyłożenie i raz skutecznie obsłużył precyzyjnym rzutem kolegę przy próbie podwyższenia za dwa. W drugiej połowie touchdowny po zagraniach górą uzyskali dla gości Jacek Grabarczyk, Piotr Rudnicki i Mateusz Miotke. Każda z tych akcji punktowych odbyła się po długim podaniu.

Mecz zakończył się zasłużonym triumfem Seahawks Sopot 44:0. Dzięki pierwszemu zwycięstwu w sezonie sopockie Jastrzębie przesunęły się z piątego, ostatniego miejsca w tabeli Grupy Północnej PLFA I na lokatę trzecią. Cougars z dwoma wysokimi porażkami spadli na dno stawki. Szczecinianie będą jednak mieli szansę na rewanż 11 czerwca, gdy wybiorą się do Sopotu by odegrać się za dzisiejszą porażkę.

- Ta frustracja, która zbierała się w nas podczas dwóch pierwszych, przegranych meczów dzisiaj znalazła ujście. Zagraliśmy praktycznie perfekcyjnie. Świetnie zaprezentowali się też zmiennicy. Jednym z rezerwowych który błyszczał był Michał Noga. Na szczęście przed nami dwutygodniowa pauza. Co ważne nie nabawiliśmy się żadnych poważniejszych kontuzji. Czas do meczu z łodzianami poświęcimy na intensywne przygotowania. W zeszłym roku grałem przeciwko nim jako zawodnik. Wiem, że to twardo grająca drużyna, która potrafi walczyć do ostatniego gwizdka. Naszym celem jest niezmiennie awans do play-off - skomentował Lev Davydovsky, trener główny Seahawks Sopot.

- Dzisiaj zadebiutowało kilku nowych zawodników. W związku z brakiem doświadczenia naszej drużyny niestety popełniliśmy wiele przewinień, co nie ułatwiało nam gry. To przede wszystkim paraliżowało nasze poczynania w ataku. Sopocianie nas niczym nie zaskoczyli, ale nie ma co ukrywać - byli po prostu lepsi. Dobrze prezentował się ich rozgrywający, który kilka razy zaskoczył nas skutecznymi długimi podaniami. Teraz przed nami starcie z bardzo trudnym rywalem. Warszawscy Książęta to jeden z głównych faworytów do wygrania PLFA I. Ten mecz będzie początkiem serii trzech coweekendowych starć, które w związku z wąską ławką którą dysponujemy będą wielkim wyzwaniem - powiedział Tomasz Leszczyński, menadżer Cougars Szczecin.

Najlepszym zawodnikiem meczu był rozgrywający gości Kamil Kowalik, który miał udział w zdobyciu 28 punktów dla Seahawks - wykonał aż 4 podania na przyłożenie i dwa razy skutecznie rzucał przy próbach podwyższeń po touchdownach. Świetnie zaprezentowali się skrzydłowi Mateusz Miotke i Michał Jarocki. Dobrymi biegami atak zespołu z Pomorza wspierał Bartosz Chojecki. W obronie błyszczał linebacker Michał Biernat. Dwoma powaleniami rozgrywającego rywali przed linią wznowienia akcji i przechwytem popisał się zmiennik Michał Noga.

W ataku i formacjach specjalnych Cougars wyróżnił się skrzydłowy Marek Demski. W defensywie dobrze zaprezentowali się grający w drugiej linii Karol Dumicz i safety Kontra Piotrowski.

Kolejny mecz Kuguary rozegrają 8 maja w Ząbkach. Rywalem szczecinian będzie wicelider tabeli, drużyna Warsaw Dukes. Tego samego dnia w Sopocie Jastrzębie podejmą Łódzkie Wilki.


Cougars Szczecin - Seahawks Sopot 0:44 (0:6, 0:16, 0:8, 0:14)

I kwarta
0:6 przyłożenie Michała Jarockiego po 11-jardowej akcji po podaniu Kamila Kowalika

II kwarta
0:14 przyłożenie Bartosza Chojeckiego po 2-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Bartosz Chojecki)
0:22 przyłożenie Bartosza Chojeckiego po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za dwa punkty Jacek Grabarczyk po podaniu Kamila Kowalika)

III kwarta
0:30 przyłożenie Jacka Grabarczyka po 28-jardowej akcji po podaniu Kamila Kowalika (podwyższenie za dwa punkty Piotr Rudnicki)

IV kwarta
0:38 przyłożenie Piotra Rudnickiego po 30-jardowej akcji po podaniu Kamila Kowalika (podwyższenie za dwa punkty Piotr Rudnicki po podaniu Kamila Kowalika)
0:44 przyłożenie Mateusza Miotke po 75-jardowej akcji po podaniu Kamila Kowalika


Mecz obejrzało 100 widzów.

MVP meczu: Kamil Kowalik (rozgrywający Seahawks Sopot)

�r�d�o: plfa.pl