King jest niesamowity w finale Energa Basket Ligi! Zespół ze Szczecina tym razem wygrał z WKS Śląskiem Wrocław 92:65 i prowadzi już 2-0 w serii do czterech zwycięstw.
Goście świetnie weszli w to spotkanie i po trójkach Bryce’a Browna oraz Zaca Cuthbertsona prowadzili już 0:13! Dopiero po ponad trzech minutach niemoc gospodarzy przełamał Aleksander Dziewa. Przewaga szczecinian wzrosła w pewnym momencie aż do 16 punktów! Dziewa nadal był bardzo aktywny, a swoje starał się robić też Jeremiah Martin - to sprawiało, że WKS Śląsk nawiązał rywalizację. Po 10 minutach było jednak 14:27! Drugą kwartę wrocławianie rozpoczęli od swojej rewelacyjnej serii 12:0 i po trójce Jakuba Nizioła przegrywali już tylko punktem! Po chwili do remisu doprowadził Martin. Teraz to King miał spore problemy ze swoją ofensywą. Mimo tego, nie pozwalał już rywalom na zbyt dużo. Ostatecznie wygrywał po pierwszej połowie - 36:39.
28 maja 2023 roku to bez wątpienia historyczny dzień dla szczecińskiej koszykówki. King Wilki Morskie Szczecin pokonały na wyjeździe BM Stal Ostrów Wielkopolski 79:76 i po raz pierwszy zagra o tytuł mistrza Polski. Szczecinianie przystępowali do niedzielnego meczu po piątkowej klęsce 92:60. W rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzili jednak 2:1 i wiedzieli, że finał jest na wyciagnięcie ręki. Tony Meier otworzył spotkanie celną trójką. Był to początek koncertowej gry gości. Miejscowi byli zupełnie bezradni w ofensywie. Po siedmiu minutach na tablicy widniał wynik 18:2 dla szczecinian.
King Szczecin obronił swój parkiet i wygrał oba półfinałowe mecze z BM Stalą Ostrów Wielkopolski. Do awansu do wielkiego finału Energa Basket Ligi Wilki Morskie potrzebują już zaledwie jednej wygranej!
Pierwsza kwarta to zdecydowana przewaga BM Stali Ostrów Wielkopolski. Szczecinianie mieli problem z dynamiczną obroną gości. Stalówka wygrała tę część meczu 26:12. W drugiej kwarcie losy starcia odmienił Bryce Brown. Amerykanin trafił 4 trójki, dobrą zmianę dał też Hamilton i King doprowadził do remisu!
Rewelacja obecnego sezonu Energa Basket Ligi, King Szczecin oraz zwycięzca Superpucharu Polski, BM Stal Ostrów Wielkopolski zagrają o wejście do wielkiego finału! Początek półfinałowej serii do trzech zwycięstw już w sobotę o godz. 20:00.
Tak naprawdę przed sezonem raczej nikt nie spodziewał się, że drużyny ze Szczecina i Ostrowa Wielkopolskiego będą walczyły w półfinale Energa Basket Ligi. Po świetnych rozgrywkach zasadniczych, zakończonych odpowiednio na drugim i trzecim miejscu, przyszedł czas na ćwierćfinały. King potrzebował aż pięciu meczów, aby pokazać, że jest lepszą drużyną od Anwilu Włocławek. Awans to największy sukces w historii klubu! BM Stal z kolei w trakcie sezonu wywalczyła Superpuchar Polski i wygrała rozgrywki ENBL, a w ćwierćfinale w trzech meczach zwyciężyła z Grupa Sierleccy Czarnymi Słupsk.
9 sezonów potrzebował King Szczecin, aby znaleźć się w gronie czterech najlepszych zespołów w Polsce. Dziś jest to już pewne. Wilki Morskie staną przed szansą na zdobycie medalu Energa Basket Ligi.
Drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego była w pełni skoncentrowana. Skupiona na założeniach defensywnych. Od początku meczu numer pięć była świadoma, jaka jest stawka - przejście do historii szczecińskiej koszykówki.
We wtorek w Netto Arenie oglądaliśmy to, co kibice koszykówki lubią w fazie play-off najbardziej. Walka o każdą piłkę, brak przewagi w żadną ze stron i bój o zwycięstwo do ostatnich sekund.
W drugim meczu serii to Anwil Włocławek wszedł w mecz lepiej skoncentrowany. King Szczecin grał trochę pod dyktando Rottweilerów. Brakowało fizycznej odpowiedzi na warunki Anwilu. Wilki Morskie walczyły jednak z całych sił. Po pierwszej połowie goście prowadzili 41:35.
King zapewnił sobie drugie miejsce po sezonie zasadniczym Energa Basket Ligi! Szczecinianie wygrali po dogrywce z Treflem Sopot 91:86.
Początek spotkania był raczej wyrównany, ale to gospodarze mieli inicjatywę w ataku. Po późniejszej trójce wracającego do gry Jeana Salumu prowadzili już siedmioma punktami. Następnie podobny rzut Jarosława Zyskowskiego oznaczał nawet dziewięć punktów różnicy. Straty lekko odrabiał niezwykle aktywny Kacper Borowski, ale po 10 minutach było 25:16. Drugą kwartę od małej serii 7:0 rozpoczęli przyjezdni i po zagraniu Zaca Cuthbertsona przegrywali już tylko dwoma punktami! Sopocianie zareagowali błyskawicznie, a po rzutach wolnych Strahinji Jovanovicia byli ponownie lepsi o 10 punktów. Lepiej zaczął prezentować się jednak Andrzej Mazurczak - głównie dzięki niemu pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 40:35.
PGE Spójnia Stargard pokonała w Łańcucie Rawlplug Sokół 83:79 w jedynym czwartkowym spotkaniu Energa Basket Ligi.
Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli gospodarze, którzy po trafieniach z dystansu Filipa Struskiego i Marcina Nowakowskiego prowadzili sześcioma punktami. Stargardzianie krok po kroku odrabiali straty, w czym pomagali Karol Gruszecki oraz Barret Benson. Po chwili do remisu doprowadził Adam Brenk. Ostatecznie m. in. Mateuszowi Szczypińskiemu po 10 minutach było 20:18. W drugiej kwarcie Szczypiński nadal był bardzo aktywny, a dzięki jego kolejnej trójce zespół z Łańcuta uciekał nawet na siedem punktów. Z drugiej strony świetnie radził sobie Ajdin Penava - po jego wsadzie był już kolejny remis! Ostatecznie po jego rzucie wolnym pierwsza połowa zakończyła się korzystnie dla przyjezdnych - 38:39.
|
|
|