ligowiec.net strona główna
redaktor dyżurny:
paulinus
Redaktorze Kochany, czyli słów kilka o kończącym się sezonie

Jarek Ważny puzonista zespołu młodzieżowego KULT, a prywatnie mój kumpel, pisze świetne felietony opisujące życie zespołu w trasie koncertowej. W tekstach zatytułowanych „Po trasie” często wspomina swojego najlepszego kumpla z zespołu Irka Wereńskiego, który od zawsze w bendzie gra na gitarze basowej. Irek w tych tekstach określany jest jako ON, nigdy Jarek nie wymienił go z imienia i nazwiska. Piszę o tym ponieważ od jakiegoś czasu i ja w pewien nieoczywisty sposób zacząłem nazywać mojego kumpla z trybuny prasowej. Michała z Elmerychów nazywam Redaktorem Kochanym. Sam do końca nie wiem skąd się to wzięło ale jakoś tak już weszło mi w nawyk.
Wspominam Michała ponieważ napisał do mnie wczoraj przed meczem Pogoni wymowne pytanie. Czy Pogoń grająca z Legią ma dać tytuł Rakowowi? Odpisałem dopiero dziś – dała. Wiem, że przez kilkuletni pobyt w stolicy Redaktor Kochany mocno sympatyzuje z drużyną z Łazienkowskiej. Wielokrotnie opowiadał mi historie z dziennikarskiego życia w stolicy, których część nigdy nie ujrzy szerszego światła – i bardzo dobrze bo kilka pomników mogłoby upaść.

Ale tak naprawdę to Raków tytuł wywalczył sam, bez niczyjej pomocy. Zespół Marka Papszuna był, a właściwie nadal jest bo sezon jeszcze się nie zakończył, najrówniej grającą drużyną w obecnych rozgrywkach. To nie jest tak, że mistrzostwo im się po prostu należało. Drużyna spod Jasnej Góry systematycznie, krok po kroku realizowała plan, który szkoleniowiec nakreślił już dawno. Papszun zrobił to już kilka sezonów temu i z ogromną determinacją swój plan realizował. Można tego trenera nie lubić, można czepiać się wielu jego wypowiedzi, ale oddać trzema mu jedno. Taktycznie przerasta wielu szkoleniowców naszej ligi. Z zawodników nieoczywistych, czasem odrzuconych w swoich klubach potrafi wyciągnąć sto, a nawet więcej procent ich potencjału. Cebula, Carlos, Kun to tylko trzy pierwsze nazwiska, które przyszły mi teraz do głowy.

Na drugim biegunie naszej ligi mamy Miedź i Lechię, które już mogą organizować pożegnalną stypę i zastanawiać się jaka przyszłość ich czeka. O ile Miedź po raz kolejny stoczy bitwę o powrót do Ekstraklasy na poziomie pierwszej ligi, o tyle klub z Gdańska może tak łatwo się nie pozbierać. Dochodzą słuchy, że może przystąpić do rozgrywek czwartej ligi, jak to czas jakiś temu Pogoń. Szczerze przyznam nie mogę wyjść ze zdziwienia jak drużyna z takimi nazwiskami w składzie nie potrafiła utrzymać się w coby nie mówić słabej jakościowo lidze. Dla piłkarzy pokroju Zwolińskiego, Kuciaka, Paixao, Gajosa czy Conrado musi to być ogromny policzek. Gdyby jeszcze rok temu ktoś powiedział im, że spadną z Ekstraklasy to takiego delikwenta posłaliby do tarcia chrzanu.

Wiele wskazuje na to, że nie będziemy gościć także na stadionie we Wrocławiu. Co za zrządzenie losu, że w jednym sezonie z ligi spadają dwa kluby, których stadiony wybudowane były na Euro 2012. Oba obiekty miałem okazję odwiedzić i szczerze przyznam, że za oboma będę tęsknił. Dla jasności, nie sympatyzuję z Lechią i Śląskiem, ale tak nowoczesne i fajne obiekty powinny być wizytówką w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Warto słów kilka poświęcić Lechowi Poznań. Niespodziewana zmiana szkoleniowca, walka na poziomie europejskich pucharów, do tego rywalizacja w Pucharze Polski no i liga. Walka na trzech frontach jednocześnie mogła dawać powody do sądzenia, że Lechowi gdzieś noga musi się podwinąć. W Poznaniu odetchnęli chyba, że to krajowy puchar był tym najsłabszym polem walki. Oddać trzeba ustępującym Mistrzom Polski, że w Europie wstydu po sobie nie zostawili, wręcz przeciwnie. Pokazali się z kapitalnej strony, dostarczając całej kibicowskiej społeczności w naszym kraju sporo pozytywnych emocji. Szczerze przyznam, że kibicom z Poznania mocno zazdrościłem stresów związanych z rywalizacją z mocniejszymi i większymi od siebie klubami. Do końca obecnego sezonu ekscytować się będziemy korespondencyjnym pojedynkiem Pogoni z Lechem o najniższy stopień podium.

Na koniec o naszej ukochanej Pogoni. Po kilku, kilkunastu spotkaniach wielu kibiców negowało projekt Jens. Transparent wywieszony na stadionie przy Twardowskiego z biletem w jedną stronę nie tylko dla pierwszego trenera, ale i dla sztabu. Przyśpiewki o pakowaniu walizek po meczu z Jagiellonią Białystok. Nie łatwy czas miał szwed w Szczecinie. To gdzie teraz znajduje się Pogoń jest chyba najlepszym przykładem, że nowy szkoleniowiec nieznający ligi i zawodników potrzebuje sporo czasu aby specyfiki naszej piłki się nauczyć, poznać jej każdy element. W pewnym momencie sezonu nasza defensywa była jedną z najgorszych w lidze. Gole traciliśmy na potęgę, a światełko w tuneli widzieli tylko nieliczni. Minęło trochę czasu, Gustafsson zrozumiał gdzie popełniał błędy, piłkarze także złapali lepszy moment w sezonie i maszyna ruszyła. Portowcy nie przegrali ośmiu ostatnich spotkań, strzelili w nich trzynaście goli, a stracili siedem. Progres widać i nie da się temu zaprzeczać.

Może i znajdziemy dziś kibiców, którzy nie będą widzieć Jensa Gustafssona w przyszłym sezonie za sterami szczecińskiej drużyny, ale mam wrażenie, że takich fanów jest coraz mniej. Z każdym spotkaniem kolejni sympatycy dołączają do teamu Jens i mocno kibicują dalszemu rozwojowi sytuacji. No właśnie dalszy rozwój. Mam ogromną nadzieję, a w zasadzie nie wyobrażam sobie innego scenariusza, że już dziś, a właściwie od jakiegoś czasu w gabinetach zarządzających Dumą Pomorza toczą się konstruktywne rozmowy jakich narzędzi potrzebował będzie Szwed, by dalej rozwijać ten zespół.

Z pewnymi nazwiskami definitywnie trzeba się pożegnać. Jeżeli chcemy się rozwijać to przeciętnych piłkarzy nie potrzebujemy. Po meczu z Legią widzimy, że Kostas jest czwartym wyborem na pozycję stopera. Grek umowę ma do końca sezonu i w moim odczuciu nie należy jej przedłużać. Gorzej jest z Rafałem Kurzawą, jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2025 i piłkarz raczej nie będzie chętny do rozwiązania umowy za porozumieniem stron. Kurzawa w Pogoni rozczarował, zawiódł, żeby nie powiedzieć mocniejszych słów. W tym sezonie w Pogoni rozegrał szesnaście spotkań, na boisku przebywał przez 946 minut i nie zanotował ani jednej bramki czy asysty. Mocno obawiam się, że pójdzie drogą Tomasza Hołoty i stworzy w klubie jednoosobowy klub kokosa.

Przed nami trzy ostatnie kolejki, walka z Lechem o trzeci stopień podium i na tym trzeba się w obecnym momencie skupić. Z Redaktorem Kochanym już myślimy o wspólnych nagrywkach i materiałach pisanych. Kończąc ten felieton i nawiązując do jego początku to przejeżdżam właśnie przez Kutno. W nocy tu nigdy nie byłem, ale dworzec wyremontowali i oczy już nie pękają.
Chudzikowisko
    • Cześć jestem Maciek i reprezentuję barwy Ligowca
    • Może zabraknąć paliwa, ale nie może zabraknąć ambicji
    • S jak skuteczność
    • Gdzie dwóch Polaków tam trzy zdania
    • Kac po Zagłębiu
    • Mecz z przesłaniem w tle
    • Spekulacyjna saga zakończona
    • Wielkie otwarcie stadionu ze zgrzytami w tle
    • Redaktorze Kochany, czyli słów kilka o kończącym się sezonie
    • VAR jego mać! Kac po Zabrzu

autor: maciekchudzik

data dodania: 2023-05-09 12:29:49
 

multimedia
najnowsze multimedia








co ? gdzie ? kiedy ?
poprzedni grudzień 2024 nastepny
Pon Wt Śr Czw Pt Sb Nd
            1
2 3 4 5 6 7 8
9 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31          
dzisiejsze newsy
 
top komentarze
newsy:
2 » Sobieszczuk: Tylko odpo »
1 » 3 stycznia rozpoczynaj »
1 » Sparingpartner poszukiw »
1 » Zimowe przygotowania Dę »
mecze:
3 » Pogoń Szczecin-Zagłębie »
2 » Korona Kielce-Pogoń Szc »
1 » Pomorzanin 1964 Nowogar »
aktualnie na portalu
zalogowanych: 0
gości: 7
statystyki portalu
• drużyn: 3160
• imprez: 156889
• newsów: 78588
• użytkowników: 81553
• komentarzy: 1186270
• zdjęć: 913164
• relacji: 40818
Najwiďż˝kszy Skateshop w Szczecinie.


widzisz błąd na stronie - zgłoś go nam
© 2006-2024 - by ligowiec team
Polityka Cookies